Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Floriandrozd

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Floriandrozd

  1. Serce aż rośnie patrząc na ten czas! Miłościwy królu Sol, nie opuszczaj nas! Stój na błękitnej straży, odpędzaj mrok! Niechże szczęśliwie końca doczeka ten rok! Tyś to nam złoto swą miłością, Położył na zielonej ziemi, Swym blaskiem budzisz z radością, Cień przeganiając z sieni. K’twej woli świat tak pięknie rośnie A jeszcze piękniej snu się dobywa, Dlategoż serce aojdy rośnie Gdy pieśń jego chwalebny obraz odkrywa. Lubo cisza i szelest liści złotych, Lube niebo i lekkie ciepłoty, Luba jesień, co wszystkie przepędza kłopoty, Płaszczem barw rozmaitech przykrywa krąg cały: Wszystkie lasy, pola i skały. Luby szmer, co z zewnątrz słychać w sieni, Luba pieśń, co się utula w jesieni. Natura schodzi w tak pięknym obrazie! Ideałem, wstyd dającym każdej skazie! Pośród jej mgły i bylejakości Jeden się kształt wydobywa- ludzkości. Smutny ten, co w świadomej ślepocie, Oczu zatopić nie chce w przyrodzie. Trwaj nam więc Ra miłościwy! Niech Twe światło wciąż rozświetla dziwy, Tak mocne by ściągało ślepotę I wszystkim oczom ukazało nieskazitelną, Twą słotę!
  2. Tymczasem u wrót zjawiła się starsza kobieta. Sylwetka jej niewyraźna na tle tak ciepłej sielanki: Szara sukienka, Poobdzierane falbanki, Srebrnoszara siwizna w liście przybrana złote I twarz przepełniona ogromnym kłopotem. Oczy jej przykryte mgłą, błyszczą ciemnością, A wykrzywiony grymas tuż stąpa za radością, Jagodowe od schorzeń usta, W dość przyjaznej fizjognomii, Z kolorowego drewna laska krucha, Nadaje jej posturze agonii. Nad głową kłębi się mgła pełna szarości, W której błąkają się krucze stada, Z trajkotem o przeszłej radości. Na ściennym obrazie zrazu następuje roszada: Słońce ciemne chmury ubiera i ledwo się tli na tle szarości, Drzewa świecące paletą barw, później zostają w nagości, Wsza zwierzyna co dotąd swobodnie, Czując, iż nadchodzą dni ciemne, Do każdej szczeliny pcha procesjami- Zdaje się wszystko zachodzi roszadzie, jeno my ludzie tacy sami. Boję się rządów starszej Pani. Boję się ciemnych czasów, Boję się obco brzmiącego decadence, które metka jej sukni głosi, Nie chcę zapomnieć ciepła dni słonecznych Dama jednak wygodnie zasiada na tronie, Laską kolorową w ziemię trzy razy stuka. Szczerego, przyjaznego grymasu nabierają aż skronie, Tak odrębne niż cała jej sztuka. Tymczasem ma dusza na dwie części rozdarte, Boi się, boi kolejną przewrócić kartę, Zapomnieć pełne słońca dobre dni
×
×
  • Dodaj nową pozycję...