Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Smetny Szaraczek

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Smetny Szaraczek

  1. Dobry wieczór Czy to pani Franiu? Czy to w pani rękach gąbeczka oddaje się praniu? Tak tu gawędzę przy wody czarnej na białe drzewko wylewaniu Kogo pani przyprowadziła ze sobą? Czy jest on osobą mi wrogą? Patrzę na niego i siebie widzę znow Powoli za klamkę pociągnij i wejdź bez bucików Lecz jeśli złe masz zamiary Proszę zwiń swe konary Nie wymierzę ci kary Ale wytworzą się niepotrzebne wywary A z nich wydobywane śmierdzące opary Swędzą rozdrapywane bąbelki po kłuciach zadanych przez komary Cały rój jeszcze choroby na mnie nie przerzucił Jakiś jeden sen zakłócił Lecz do domku już nie wrócił Boję się że przy łóżku zastanę lwa Wbiję kły do serca Zobaczę tylko cień I zgaśnie mój sen
  2. Dobry wieczór Czy to pani Franiu? Czy to w pani rękach gąbeczka oddaje się praniu? Tak tu gawędzę przy wody czarnej na białe drzewko wylewaniu Kogo pani przyprowadziła ze sobą? Czy jest on osobą mi wrogą? Patrzę na niego i siebie widzę znow Powoli za klamkę pociągnij i wejdź bez bucików Lecz jeśli złe masz zamiary Proszę zwiń swe konary Nie wymierzę ci kary Ale wytworzą się niepotrzebne wywary A z nich wydobywane śmierdzące opary Swędzą rozdrapywane bąbelki po kłuciach zadanych przez komary Cały rój jeszcze choroby na mnie nie przerzucił Jakiś jeden sen zakłócił Lecz do domku już nie wrócił Boję się że przy łóżku zastanę lwa Wbije kły do serca Zobaczę tylko cień I zgaśnie mój sen
  3. Zastanawiałem się jaka jest Paulina Moze miła? Jak miła dla języka jest malina Gdy zza rogu czubek Jej bucika widać Mokry od łez policzek zaczyna się uśmiechać Można by powiedzieć iż jest jak gwiazdka z nieba Lecz nie jest to na równi wyjątkowe z Jej osobą Wytrwać bez Niej to jak spędzic rok bez chleba Zachwyca swą zachwycającą glową Na niej portret ideału wymalowany Tak śliczny tak dobry skazą nieskalany Na płótnie mojej psychiki w dzień i noc utrwalany Gdy słona kropla tańczy na rzęsie Jej Ja się topię w oceanie opadając na dno Wietrze wiej deszczu lej jeszcze bardziej chciałbym być przy Niej Patrząc w okno czoła stawiam tęsknoty wrotom Ale zaraz się rozpromieni Nie Ona w słońcu lecz słońce w Niej się mieni Moze było napisane gdzieś że anioł w ludzkie ciało się wcieli? A czy ludzkie ciało doskonałe być może? Bogini ideału i wszystkiego co najlepsze może? Twe skrzydełka rozpięte tyle ciepła radosci dają Tę czarną lampkę gaszą i zakrywają Słoneczku świecić pozwalają Teraz dróżkę znalazłem ktorą kroczyć do końca będę Po drodze moją Stokrotkę dokładnie obejżę Do środka wejżę powącham Gdy mi z rąk wypadnie szlocham Lecz Ją podniosę przytulę i przeproszę...
  4. Tali Maciej ????? lały się strużkami po przeczytaniu bo taki slaby??
  5. łza...kap spada łza taka słona łza taka słodka łza...fizyczna kropla łza...wewnętrzny ocean łza wyciskana przez ból przynosi ulgę łza rozmywa...wysycha....
  6. Jestem tu... Nadal nie możesz mnie dostrzec? Jestem tuż za lampą Przecież tu jest tak jasno Może za jasno? A możenie potrafisz zmrużyć oczu? Nie ważne... Będę tu aż lampa zgaśnie A słońce już nie wstanie
  7. Jestem tu... Nadal nie możesz mnie dostrzec? Jestem tuż za lampą Przecież tu jest tak jasno Może za jasno? A możenie potrafisz zmrużyć oczu? Nie ważne... Będę tu aż lampa zgaśnie A słońce już nie wstanie
  8. Jestem tu... Nadal nie możesz mnie dostrzec? Jestem tuż za lampą Przecież tu jest tak jasno Może za jasno? A możenie potrafisz zmrużyć oczu? Nie ważne... Będę tu aż lampa zgaśnie A słońce już nie wstanie
  9. Jestem tu... Nadal nie możesz mnie dostrzec? Jestem tuż za lampą Przecież tu jest tak jasno Może za jasno? A możenie potrafisz zmrużyć oczu? Nie ważne... Będę tu aż lampa zgaśnie A słońce już nie wstanie
  10. drzwi zamkniete zostaly juz sie stad nie wydobede pozostaly mi tylko trzy wyjscia moze priorytety mi sie pojebaly ale ja tak czuje caly czas cos mnie kluje bez celu sie snuje sam siebie oklamuje dawno juz umarlem choc bardzo tego nie chcialem teraz mecze sie w zyciu bez zycia nie wychodzac z ukrycia skrycie zastanawiam sie nad opcjami ktore mi zostaly moze ci sie wydac ze jestem maly ale mnie juz nie ma moja psychika jest juz niema mysle moze zostac ludzac sie ze ktos mnie wypusci moze dusza powrocic sie skusi moze wejsc w mala ciemna dziure gdzie kolory wypelnia moj mozg nie czujac nic niczym nie byc lecz kolory powoli sie rozmyja nicosc mej osoby do reszty zryja a moze wpasc w dziure drugiego kata gdzie ogarnie mnie cisza ta wszechobecna ciemnosc bez mozliwosci odwrotu dojde do miejsca gdzie nie ma klopotow nie ma czarnych kotow bez niskich lotow nicosc absolutna meczy ta klotnia to wszystko sa wyjscia bez wyjscia zadne nie pomoze osiagnac celu mego ale moze ukoje bol tego i tamtego dla ktorego jestem balastem zwyklym chwastem odpadne niczym uschniety lisc z drzewa w przestrzen ciasna a zarazem tak szeroka wszyscy tylko klapia odwroca sie i nawet nie zaplacza odkaszlna i stwierdza on juz dawno gasnal takie jest zycie zostalo zbite jak butelka po prycie i raz dwa rak umycie lux aeterna i tak nastapi wiec po czo czekac i bez sensu jebac...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...