Nastał świt 
moja dusza wędruje 
po eterycznej autostradzie snów 
niebo rozbłysnęło czerwienią i błękitem 
jest blade jak oblicze mojej martwej twarzy 
słyszę bębny i tańczę wariacko 
jestem prorokiem nowej wiary 
szarlatanem jak powiecie 
Okrzyknę się królem  
słońce będzie w zenicie 
zapanuję nad czasem przestrzenią i formą 
będę mógł zawładnąć waszymi umysłami 
pokieruję wasze spojrzenia w jeden punkt 
centralny punkt wszechświata 
zbuduję ołtarz i będę czcił przy nim upodlenie 
cały pokój opanuje smród kłamstw 
gnijących na waszych językach 
cóż z tego jeśli umarłem 
a może wcale się nie narodziłem 
słońce zaczyna delikatnie okrywać dachy 
Gdy nadejdzie TA chwila napewno się dowiecie