Wyskoczyłem z kręgu marazmu pędzącego
tłumu, spowolniałego osamotnienia. zatacza się
w nim historia pijana alpagą
błędów ludzkości. zgniłe fantazje trują tych,
co mieli odwagę chcieć.
Wierzyłem w tych kilku opętanych, którzy
w ich kryteriach okazali się "zdrowi".
musiałem skakać sam. siedzę na ziemi
i nic nie robię. bo czy dziecko powinno
na siłę spoić się z trującą rzeczywistością
dorosłych?
Obserwuję paranormalny krąg. zdziczała
horda bezpańskich psów
z ukraińsko-rumuńskiej granicy spogląda
w tym samym kierunku...