cichy śpiew roznosi się
zuchwale po tym pokoju
nie spoczne ja nigdy
bo nie ma tej chwili
zamknięte oczy
zmysłów wariacje przy Tobie
ja tańczę ja czuję
jak głuchy przy skrzypiec
cichej rozmowie
ja nigdy nie zgasnę
nie złapię oddechu
nie ujrzę Twej twarzy
aż do końca
brak snu okazał się
być przyjacielem
jak kiedyś ja i Ty
razem w objęciach końca
pochody wpół-żywych
pod flagą krwistą
bo czymże ja w
chwili końca
przyszła po swoje
ta Pani szkarłatna
oczy jej błyszczą
to znak jest końca
odejdą wspomnienia
odejdą te chwilę
odejdą te dusze
bo czymże my
w chwili Końca?