Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

deportacja

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deportacja

  1. Pokora i arogancja rodzą się jednocześnie bólem oczu i kłuciem w piersi nieznacznie daje do zrozumienia że jestem dobra i czysta choć w środku lata długie i milczące o kłamstwach pozbawionych szczęścia pełnych nienawiści do Ciebie i siebie. Nie proszę o przebaczenie tego nie ma w rodzinnym słowniku coś co zrodziło się przede mną zezwoliło genom tolerancje JA Najważniejsze to być ciągle i do końca nie zawieść Nie ma powrotu do odwrotu naszych młodych skroni i nieutrwalonych nawyków Do siebie do Ciebie Jest nam nieblisko Nie mowie nie Wiem że jeszcze nas stać Na wszystko.
  2. /przestrzeń pozbawiona życia regeneruje się szybko/ na jeszcze dziewiczym terytorium czyhamy na zwierzynę, ja i moje suki. musimy coś jeść, nie samym słowem przecież żyję, człowiek bez serca. /ona pulsuje za mnie, jedną nogą już, po drugiej stronie granicy/
  3. od dotyku co dawał mniej niż brałam do ciała pośpiechu gdy prosiłam o więcej niż mogłam od lęku co mnie pozbawił dla ciebie do spokoju niewiedzy co milczeć pozwala od bieli serca prawdziwej bo czystej po sen bez drżenia gdy cisza naprawdę się dzieje częściej mi bez ciebie realnym się staję rzadziej ból tworzy nadzieję
  4. nie jestem warta żadnej historii opowiem ci lepiej o żniwach w etiopii /dorodni murzyni zginęli pod falą głodu/ tu gdzie stoję mapa świata nie świeci się zapalnym punktem a ziemię czuć zdrowym gównem komórki społeczne oddychają spokojnie w takt przytulnej demokracji /budują już trzecią studnię tylko dwa dni drogi od domu/ pachnie trupem gdy upał ścina na puszysto krew w żyłach dwunastoletniej matki /to chyba w kanie przemieniał wodę w wino/ teraz mnie zamień gdy zacznę śmierdzieć łatwym nieszczęściem zostaw zdziwienie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...