jednego oddechu im brakuje
on zbudzi wiatr rozwieje granice
już tę ostatnią lecz błysk w oczach
waszych zapali przeklęty i martwy
jednego gestu jej brakuje
on świat na brzegu zatrzyma
i słoną falą was zatopi gdy da mu imię
tnąc jego usta małym różowym sztyletem
słowa jednego mu brakuje
co gardło rozrywa lecz w ustach milknie
waszymi pięściami nim się narodzi
do łona krwawiąc napowrót wepchnięte
tylko chwili tu potrzeba
i to co trwa na jej końcu
zacznie się