To jest skurwysyństwo, gdy jeden okrada
Z zegarka i złudzeń swojego sąsiada
Gdy patrzysz się w oczy jakiegoś człowieka
A z oczu tych szybko nadzieja ucieka
Co wtedy myślisz, co wtedy zrobisz
Czy jeszcze bardziej się obłowisz?
Zabijasz ludzi, lecz nie tak
Jak wielu gorszych tobie
Bo gdy nadziei będzie brak
Nic nie zostaje w takiej osobie
Morderco głupi ty!
Wysysasz resztki z pustych żył!
Przecież ten człowiek obok ciebie
Pomaga innym sam będąc w biedzie
Jak śmiesz stać przy nim i oddychać?
Idź precz! Bo tobie lepiej zdychać
Giń i umieraj, zdychaj sam
Bo żeś jest skurwiel, boś jest cham
Bo wiem i wierzę w to głęboko
Że zemsty nad tobą zawiśnie oko
Czas i cierpliwość - ja to wiem
To są najwięksi wojownicy
Kiedy ogarnie cię błogi sen
Przyjdą po ciebie w nocnej ciszy
I nie obudzą, nie ostrzegą
Okradną ciebie tak, jak ty jego
Okradną ciebie z rzeczy wszystkich
I wszystkich marzeń tych najskrytszych
Wyrwą nadzieję z twoich trzew
Byś nabrał pokory, albo zdechł.