Czyż nie tego chciałeś?
Odchodziłeś już wiele razy,
Spoglądając w głębię,
Zadawałeś rany.
Wybaczała,
Prosiła o więcej,
Czekała na zabójcę swego,
Który najskuteczniej krzywdzić potrafił.
Powracałeś oczyszczony szkarłatem,
Spojrzeniami łakomy,
Bielą dłoni rozgrzeszony,
Czekałeś aż wytoczy krwi kroplę ostatnią,
Umarła,
Daleko od ramion Twoich,
Czyż nie tego chciałeś?