Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Niekas

Użytkownicy
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Niekas

  1. Jak jest? Kłamać nie będę... Jest inaczej, ani gorzej, ani lepiej, a poprostu inaczej. Nie tak jak było, nie tak jak chciałem by było. Czy może nie tak jak chciałbym by było? Nie wiem, ale dziś, moim będzie pierwszy wariant. Lżejszy, a może i lepszy? Bo jak kiedyś mówiła: „Zawsze jest bardziej i mniej skomplikowana opcja, dlaczego ludzie utrudniają sobie życie wybierając tą pierwszą?!” Heh, więc dlaczego? Nie zawsze co łatwiejsze do osiągnięcia jest gorsze, przynajmniej mam taką nadzieję. Jak się ułożyło tak, i nic z tym nie zrobisz. Można szukać winnych, można szukać nie wiem czego, ale jeżeli kogoś i winić to tylko siebie i moją głupotę, naiwność i młodość, no albo Boga, albo los czy tam jeszcze coś. Nie wielki wybór.. Heh. Nie można przecież złuć się na kogoś z powodu, że ten ktoś nie spełnił twoich oczekiwań. Na czym były oparte oczekiwania? Nie było niczego oprócz myśli i moich planów, a nie zawsze bywa tak jak tego chcesz. Ktoś może powiedzieć, że słabo chciałem. Odpowiem: no może i słabo, ale chciałem jak tylko umiałem i starałem się jak mogłem. Chyba nie umiałem. Ale teraz nie stękam, nie płaczę, nie smucę się. Poprostu czasami... Czasami, idąc po starówce widzę jej sylwetkę gdzieś na przedzie, bywa, że tęsknię za tymi malutkimi uliczkami, którymi ciągle mnie prowadzała, codziennymi spotkaniami. Czasami w sms’ie od innej nieznacznie brakuje mi tego tylko dla Niej charakterystycznego smile’u. Rzadko, ale w niektórych momentach gdy dzwoni telefon i ktoś z rodziny podnosi słuchawkę wydaje mi się, że wejdzie do mego pokoju i jak kiedyś, z uśmiechem powie Jej imię, wyciągnie rękę do mnie, po czym bezszelestnie wyjdzie i starannie zamknie drzwi, abyśmy mogli sobie rozmawiać. Zdarza się, że trzymając czyjąś dłoń w swojej przeszywa mnie jakiś dreszczyk, i czuję... Czuję Jej palce, Jej pierścionek, Jej puls i ciepło. Nieraz, idąc do domu przez ciągle ten sam most, malutka cząsteczka mnie, przypomina jak często, z uśmiechem na twarzy, muzyką w głowie tam chodziłem kilka ostatnich miesięcy. Przy oglądaniu starych zdjęć wracają wspomnienia z Jej opowiadań o Malcie, Wiedniu, obozach, planach wyjazdu do Włoch. Nie lubiłem tego słuchać, ale lubiłem widzieć Ją taką pełną energii i radości, bardzo się wczuwała, mówiła, a w Jej oczach był płomyk zawierający wspomnienia, pierwszą miłość, nadzieję i wiarę w przyszłość. W tych planach nie słyszałem swego imienia, troche raniące, ale nigdy nie było to dla mnie istotne. A najbardziej często przede mną staje obraz Jej mieszkania, wieczory i noce spędzone w czerwienią tchnącym pokoju, przy świecach, muzyce, w ciemności widząc tylko niektóre rysy Jej twarzy, słysząc cichutki głos, a nawet szept, trzymając rękę i czując zapach długich włosów. Albo dziecięce zabawy, niewinne i głupie, a takie przyjemne, kocinianie się, raz nawet oblewanie się wodą, takie coś dodawało poczucia wolności i życia, tego, czego zawsze brakuje. Rozmowy przy kubku zielonej herbaty. Upiększanie choinki przed świętami, a i wieczór przed Nowym Rokiem... Tęskniłem do Niej od razu po wyjściu za drzwi, na klatkę schodową. Ech... Obiecałem, że nie zapomnę Jej domu, mam nadzieję dotrzymam obietnicy. Heh, a jakie były tego wszystkiego początki? Nigdy bym nie pomyślał, że mogło dojść do takiego, że całkiem mogło do czegoś dojść. Jeszcze rok temu jedyne co nas łączyło to była lekka antypatia z mojej i obojętność z Jej strony. Później – przyjaźń, jeszcze później – miłość, przywiązanie. A teraz? A teraz jest inaczej... Nie wiem jak, lepiej, czy gorzej... Inaczej i tyle...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...