Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cherry Orchard

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cherry Orchard

  1. Rozkołysała się noc Nad skrzydłami sowy Która wbiła się w lot Oddać cześć księżycowi Trzepot liści zawtórował szeptem Żałobnej pieśni świerszcza Aż nagle rosa zadrżała dreszczem Na dźwięk muzycznego piękna Tu na cmentarnej ścieżce cichej Kochankowie miłość wyznawali Tu na cmentarnej ścieżce dzisiaj Ich drogi na zawsze się rozwiązały Rozrywa lubieżnie jej ciało Aż trupi odór kipi wokół Nienasycony, ciągle mu mało Wodzi językiem po martwym oku Wgryza się we wnętrzności chciwie Macza dłonie w wilgotnych jelitach Wysysa soki życia prawdziwe W nieokiełznanym tańcu współżycia Pocałunki składa w martwych komnatach Po wzburzonych płucach słania wargami Usta krwawe bawią się w okrutnego kata Poczęstunkiem nie chcąc dzielić się z larwami A gdy dociera do serca zimnego Wszechświat cały swoim jękiem Pchania duszę i jego samego I łzy po twarzy toczą się piętnem Tak to w piekielnej niewierze W wspomnieniu boskiej radości Spożył ostatnią wieczerzę Z owoców martwej miłości
  2. Cisza jak czas przelewa się przez palce Każda chwila ciągnie się nieznośnie Jak dni nim rzekł "niech stanie się jasność" Ponura wieczność sprzed stworzenia świata Niedoczekanie przygrywa szyderczo Na skrzypcach życia abstrakcyjna pieśń Panta rhei krzyczą pory roku Kalejdoskopu przemieniając barwy A ja jak kamień w niezmienność obrastam W ruiny się strojąc jak pradawne zamki Wewnątrz coś krzyczy, to duch się wyrywa Lecz wciąż mu brakuje boskiej mocy tchnienia Niespełnienie panoszy się jak władca Ziemi gdzie stagnacja berło trzyma Poruszenia szukać nadaremnie Niepokojem zakołatał do drzwi trup
×
×
  • Dodaj nową pozycję...