Ulica nieprzyjazna
szydzi z każdego
zwłaszcza z niedostosowanych
Przebija oczami
gryzie plotką
syczy zazdrość
buduje piramidy niesnasek
Pozwólmy jej urosnąć
aż się zawali
Pewnego dnia
zamienię się
w deszcz i światło
w słońce i niepogodę
w nieprawdę o mnie
i w oddech ziemi
Ziemia oddycha
żalem ludzkich pożegnań
rozdaje
radość urodzin
i bicie dzwonów
kiedy odchodzisz.