jeśli chodzi o 300 mostów, to jest to wskazówka o jakim mieście piszę.
tytuł zaś jest nazwą prawdziwej ulicy z mojego miasta. i to nie jest masło maślane.
co do łąwki stojącej tam wciąż, to racja - wciąż jest zbędne. dzięki za komentarz.
pozdr.
a niby dlaczego nie poezja?
bo nie ma rymów? a może dlatego, że nie jest dość liryczne?
ja tak piszę. i to są wiersze, a nie proza. to jest mój sposób przelewania na papier emocji. i tak zostanie.
W marcu nie powinno być śniegu
Powinno być więcej lokali
czynnych w dzień powszedni do rana
choć może to zbyteczne w tak małym
mieście Ludzie wolą siedzieć w domach
Nie stać ich na pysznie rozcieńczone piwo
i drinki z ruską wódką
Gdy przechodzisz tamtędy ja jestem
Na jednym z 300 mostów lub pod
Opowiadam spotkanym że wspomnień
nie można sprzedać Puste butelki
wrzucam do rzeki tajemnic
W parku wciąż stoi ta ławka
Sprawdziłam W tym czasie ty
odbierałeś kolejny telefon
i nie miałeś czasu nawet Na myśl
o zaśnieżonym marcu przechodzi dreszcz
Tęsknimy obydwoje Przy stoliku
siedzi tylko twój-mój cień Z ulicy
Przechodniej wołam
hm, z tą moją wersyfikacją to różnie bywa. ostatnio ją zmieniłam a to wcześniejszy wiersz. a co do wielkich liter w środku wersu - to moja ułańska fantazja :) poze tem chcę w ten sposób zasygnalizować początek nowej (dla mnie - autorki) myśli.
ale dzięki za zainteresowanie.
pozdr
Zapiszę cały świat tobą by nigdy nie zapomnieć
Już zawsze będę taka W formalinie uczuć
Gdzieś na półce uniwersytetu
miłości Kiedyś wrócisz Zobaczysz nas
Ukradniesz
Na kolana
Ja wiem ja rozumiem wszystko
Zjem resztki z waszego stołu
Zmyje naczynia i tobie pomogę zmyć zapach z dłoni
by ona mogła swą głowę w nie schować
Potem pojawię się przypadkiem
tu albo w innym mieście
Spotkam cię na spacerze Zobaczysz nas
Na kolana
Utopiona w alkoholu odbiję się niestrawną kolacją
Odbiję się piosenką w twoim uchu
Ukradnę jedną noc i wrócę z pokorą na półkę
by czekać na twój głód