Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

aleksandra świetlanowicz

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez aleksandra świetlanowicz

  1. pamiętam tańczyliśmy na dnie filiżanki dopóki nie zgubiłam rzęsy próbowałam na niej stanąć to takie akrobatyczne urozmaicenie ale ty się potknąłeś resztkami sił wylałeś nas z kawą teraz stół jest całym światem łatwiej na płaszczyźnie o taniec na krawędzi i ten obrus mokry i potłuczona porcelana nasza krew o smaku cappuccino w porywach raczyliśmy dostąpić miękkości dywanu nie zauważając upadku tak poszerza się horyzonty
  2. na w pół przytomna wsłuchuje się w muzykę strumienia wody powoli wypływającego na kafelki w łazience przymykającymi się oczyma podziwiam ich piękno wciąż intensywniej zabarwianych moją hemoglobiną już nie czuje bólu receptory przestały działać ostatnie impulsy przepływają przez synapsy do kolejnych neuronów lecę w dół czuję tylko tę słabość zapadanie się w sobie niczym gasnąca gwiazda dążąca do całkowitego kolapsu jest coraz ciemniej tak ciemno, że nawet Planck nie wykryje tu żadnego promieniowania jest tak dobrze jestem taka lekka, wolna tak przyjemnie tak błogo nic nie czuć nic nie ma nagle zapala się światło przerażający ból przeszywa moje ciało przeraźliwe zimno jestem znowu w piekle czemu mnie uratowaliście? czemu odebraliście mi moje niebo – moją nicość? daliście mi szanse? przy życiu tylko jedna myśl mnie trzyma że jeszcze raz to poczuje że jeszcze raz dane mi jest przejść tą cudowną drogę – z istnienia w nieistnienie
  3. Muszę przyznać, że trochę mnie zaskoczyliście, bo to pierwsze negatywnie nasycone komentarze do tego wiersza, na innych forach zdobył wysokie oceny. Mimo wszystko dziękuje, wasza opinia skłoniła mnie przynajmniej do zastanowienia się nad nim. Zobaczymy co z tego wyniknie. Nie uzałabym go jednak za śmieszny wierszyk, wręcz przeciwnie. Porusza dość ważny temat, chociaż może w trochę ironiczny sposób. Pozdrawiam.
  4. nadepnęłam bosą stopą na kapsel po piwie tyle razy tłumaczyłam byś po sobie sprzątał teraz zanieś mnie do chirurga i co ja mu powiem? tak po prostu że to normalna sprawa że cię kocham i że to był ten sam kapsel który tydzień temu zranił moją dłoń? ale się nie zmienisz jutro pewnie korek od szampana wystrzeli mi w oko będę cię dalej kochała a za miesiąc napiszą na nagrobku przecięła sobie tętnicę szyjną tulipanem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...