Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Teresa Wit

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Teresa Wit

  1. Tylko szept wiersza niech koi ciszę, a słów jak najmniej....pozdrawiam.
  2. Lato, to gra świateł, lato, to gra kolorów, a my zasłuchani w ciepłą muzykę fal, uśmiechamy się do siebie na tle różowego słońca, łapiąc wiatr we włosy na brzegiem plaży bursztynowego morza. Lato, to czas złotych moreli, lato, to beztroska polnych maków, a nasze twarze rozmarzone płoną niczym niebo o świcie rozpalone radością, zapachem białej bryzy i trawą rozczochraną na wydmach. Lato, to my - we dwoje w magicznym zakątku ciszy piękni nadzieją, piękni miłością, uśmiechnięci w burgundzie zachodzącego dnia.
  3. Lubię takie wiersze, delikatne, związane z życiem każdego z nas.
  4. O tak - nic nie słychać. Wokół panuje cisza.
  5. Nie śpi, widocznie nie może zasnąć. pozdrawiam
  6. Naprawiłam swój błąd. Za wpisaną uwagę - serdecznie dziękuję pozdrawiam
  7. To "wtedy" jest bardzo tajemnicze
  8. Przyszłaś do mnie natchnieniem w białym, koronkowym kwieciu wiosennego sadu, w miłosnym powiewie łabędzi dryfujących na smukłej rzece lśniącej w porannej, zwiewnej mgiełce ... a słońce jaśniało w twoich migdałowych włosach. Przyszłaś do mnie wyśniona ciepłem słoneczników, aksamitem leśnego mchu i słodkiej koniczyny śpiącej w zaciszu srebrnozielonej trawy ... a słońce jaśniało w twoich migdałowych włosach. Przyszłaś do mnie marzeniem jesiennego drzewa, w złocistym tarasie chryzantem, co płoną żarem miłości i dźwiękiem całowanych ust ... a słońce jaśniało w twoich migdałowych włosach. Przyszłaś i jesteś w cichym głosie wiatru tańczącego sambę za oknami, w pierwszych nieśmiałych płatkach śniegu spadających leciutko jak gęsi puch ... a słońce wciąż jaśnieje roziskrzone w twoich migdałowych włosach.
  9. To prawda żyją w nas - nigdy obok. Pozdrawiam
  10. Życzyłabym każdemu dziecku takiego dziadka jakiego miałam, człowieka o którym nie można zapomnieć. Pozdrawiam
  11. Mój dziadek był zapachem tytoniu i rozkopanej ziemi. Był dłonią, która zbierała dojrzałe owoce w sadzie. Był głosem pociechy w przygasłym ogniu młodzieńczych lat. Był wiosenną radością ukwieconej łąki, rodzących się zbóż. Był żaglem unoszącym do bezpiecznej przystani. Był powiewem świeżego chłodu w upalnych promieniach słońca. Był kominkiem, który ogrzewał wszystkich dookoła. Pozostał diamentem wspomnień i jasnym płomieniem, co rozjaśnia moje ścieżki życia do dziś.
  12. Początki zawsze bywają trudne i każde dobre słowo jest dla mnie bezcenne. Dziękuję.
  13. Nie wiem czy ten wiersz aż tak brzydko pachnie, ale krytykę przyjmuję z pokorą. Nie zawsze jest się na wozie. Pozdrawiam
  14. Dziękuję Anno za miły komentarz. W pisaniu wierszy nie stawiam pierwszych kroków - zaczynam dopiero raczkować. Pozdrawiam
  15. Po pewnym czasie znalazła miłe towarzystwo, a jak świat światem takie historie były, są i będą czyli neverending... Dziękuję za komentarz.
  16. ... szemrzą falą smutku jej modre oczy, usta drżą jak listki samotne, a czas biegnie w cichym mroku opadającym na ziemię, ucieka przez łąki zasnute białym welonem utkanym z mgły... ... w zamkniętym sercu na świat nie zostało już nic. Zegar wspomnień odmierza jego kroki, a ona siedzi zamyślona, z twarzą ukrytą w dłoniach pod siecią złotych gwiazd, w wietrze śpiewającym pod chmurą, a na jej rzęsach słone perły jeszcze lśnią świeżością wiosennej trawy ... ... w zamkniętym sercu wypalił się świat i nie zostało już nic.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...