deszcz
muzyką bez końca
lubieżnie rozłożył się na klawiaturze fortepianu
cicho na saksie
srebrne dźwięki snuje pod sufitem
sączy przez firankę do ogrodu
swingiem
opada na mokre płatki
umiera
ale zielony deszcz to już cała symfonia
na liściach lipowych
na źdźbłach trawy
polnym łubinie granatowym i białych
płatkach rumianku
graj maestro graj
a ja będę
trwał
w trwaniu się zapamiętam
w zmoczonym deszczem trwaniu
pachnieniu czerwcowym
graj