Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

warris de

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez warris de

  1. W tym wierszu jesteś dla mnie jak Witkacy:D Brakuje mi tylko wzoru chemicznego w tytule - pary z czajnika oczywiście - a co w nim było -to już jego sprawa:D Trochę psychodelicznie, ale nastrojowo :) Pozdrawiam, W.
  2. Myślałam, że idea portali poetyckich łączy się z konstruktywną krytyką, która ma na celu pomóc ludziom, którzy chcą pisać dowiedzieć się , co jest w ich utworach nie tak. Bo jeśli ktoś jest sfrustrowany negatywnymi ocenami jego własnej twórczości i próbuje się wyładować, to to nie jest fajne. Nie wiem też, czy poezja ma za zadanie zawsze porywać - to nie narkotyk czy alkohol. Ja ją rozumiem bardziej w kategoriach emocji, raz wyrażonych spójnie, raz nie. Najwięksi artyści mieli w swoich życiorysach okresy wzlotów i upadków. Najważniejsze, żeby nie robić z tego typu portali "pudelków" lub też innych mało wartościowych rzeczy. To tyle moich żali :) Czekam na krytykę bardziej konstruktywną - pozdrawiam gorąco, W.
  3. Widziałam ten film - szczerze mówiąc nie planowałam podobieństwa, ale jak by ktoś bardzo chciał to można się go jakoś tak doszukać. myślę, że samo pojęcie fabuły raczej w poezji się nie zdarza :D Liczyłam na jakąś konstruktywną krytykę - co poprawić i w ogóle... Czekam z niecierpliwością :)
  4. Dlaczego nie pamiętasz Jak w tym sadzie Co nad rzeką osadzon Wino czerwone na Sukienkę w grochy wylałam Czerwoną I pocierałeś ją Swymi dłońmi Do czerwoności ją rozgrzałeś W tej rzece co Opodal sadu Się wdzięczy Zamokła Rumiana cała I w grochy Pamiętaj Nigdy nie zapomnę Ci Żeś zapomniał
  5. tak naprawdę to co mamy myśleć nie wiemy nawet skąd i czym są jedwabiste miękkie obłoki w które mam ochotę się wgryźć jak w puchową poduszkę tę co to ją kupowałam na bazarku w Barcelonie dziś w śnie pamiętasz szkoda żem na puch uczulona a ty miałeś takie niebiańsko chmurzaste oczy i uśmiech taki szczerze roześmiany dlaczego nie pobiegłeś tam wtedy ze mną tylko wziąłeś ją za rękę choć nie chciałeś i odeszliście miarowym krokiem a ty czemu nigdy nie zostawiłeś mnie na dobre żebym mogła poczuć ten chłód jak to jest gdy naprawdę ciebie nie ma tak naprawdę wiem że jesteś i to nadzieja musisz dbać o swoją różę regularnie ostrzyć jej kolce bo kochasz ją przecież kochasz ją bo musisz
  6. Przyjaźń moja i twoja Z dnia wczorajszego i porannej rosy chyba My przecież nie chcieliśmy A nagle tyle słów powito I tyle znów było do powiedzenia A za uszami zostało Czego nie dało się usłyszeć Było i nie było zarazem A my przecież nie chcieliśmy Słowa i cisza plotły nam wianki Na głowy nieświadome Z tego co było A my przecież nie chcieliśmy I słońce się roześmiało I aż podskoczyliśmy Coś się znowu stało A my przecież nie chcieliśmy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...