między granicą upadku a wzniosłości
zawieszone ciężkie ramię odpowiedzialności
skrucha faluje tylko pomiędzy odrealnionym idealizmem
zbyt daleko by się zbliżyć do sedna sprawy
zbyt usilnie by samospełnienie dokonało się
zataczasz za małe kręgi
otwierasz za wąsko oczy
by dostrzec zaniedbanie intelektualne
by wykryć przedsmak totalnego otępienia zmysłów
nie masz czego szukać na tym świecie
gra skończyła się z chwilą
gdy
powiedziałeś jej, iż miłość nie była tą prawdziwą
iż patrząc w jej oczy szklane nie czujesz ciepła
zapadka osiągnęła cel
krew wrzeć już nie będzie
falująca rozkosz wnętrzności zalewać też
potępienie nadto łagodnym wyrokiem sądu
kres szczęścia na wieki
ot co