To dziecko jest we mnie kiedy kocham
Zbiera w rączki kawałki potłuczonego morza
Czerwonego. Wiedząc ,że fale skaleczą
Stopy we krwi. Milczysz, zacieram w prześcieradle
Twe rysy. Z żelaznej piwnicy stworzyłem czarne
Niebo na którym widnieję, rozlany pod warstwą
Umierających słów. Pod grudkami nocy toniemy
Żarzą się spienione kałamarnice w tytoniowych
Płucach świata. Zielona fala zamraża nasze odbicie
Obserwujemy śpiew lodowych kryształków. Każdy
Cień tworzy wokół nas lokalną noc. Rano budzi nas
Odwilż, wraz z nią śmierć. Powoli nabierasz kształtu
Ciszy. W oddali toczą się lawiny, wyrzeźbiona z hebanu
Woda wymywa nasze złudzenia. Na kroplach krzyku
wiszą uduszone relikwie. Stapiamy się dzień za dniem
Przejrzystością wody jak maleńkie dzieci, w jedną
płaszczyznę.