poszła raz gosia na mycie w rzece,
bo była pogoda a zapach jej w lecie...
Widzieli to chłopy co na roli stali,
i szybko sie za nia nad rzekę udali
By ujrzeć co gosia pod kiecką chowa
bo ona była panna wzorowa
Lecz ona chłopców onych spostrzegła,
i szybko sobie daleko uciekła,
Był wśród nich jednak,
chłop dosyć szybki,
i wiedział że poszła,
tam gdzie on na rybki
Zaszedł więc gosię, gdy ta się kąpała,
a gdy ją ujrzał... aż pała mu stała
widzi go gosia jak w trawie sie chowa
wola wiec: chodz chłopie, jam przecież gotowa
On w biegu spodnie szybko zdejmuje,
az mu fujara podskakuje,
wpada do wody, a tu jej nie ma
o kurwa jasna ale sciema
a ona juz w trawie na brzegu stała,
i portki jemu szybko schowała,
Wraca chłopina ze wstydem na twarzy
tu reszta chłopów śmiechem go praży
wkurwił się mocno chłop na gosie
i postanowił zemscic sie cosie,
zakradł sie w nocy do jej domu,
zeby ja zgwalcic tam pokryjomu...
lecz finał gwałtu był tam taki ze mu obcieła
jaja tasakiem