Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Andrzej Lipowicz

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Andrzej Lipowicz

  1. Obawiam się, że z żadnego. Jeśli chodzi o moje zdolności lingwistyczne to nawet polskim nie władam tak biegle jak bym chciał, więc co dopiero tłumaczenie poezji z innego języka.
  2. Dnia pewnego słońce zmarło Wieczny nastał mrok Tegoż dnia na świat wydarło Dziecię niczym groch. Przez macochę narodzone Dziecię niczym groch. Przeurocze to maleństwo Tycie niczym groch Za elfami pokrewieństwo Obróci się w proch. Przez ropuchę skaleczone Obróci się w proch. Trzech motyli ją wydarło Między prochy jam Tego dnia gdy słońce zmarło By powrócić tam. Między ziemię zaciągnięte By powrócić tam. Tam gdzie kretowisko bywa I kret bladooki Co już na nim krew zasycha Między omdłe zwłoki. Tam to Calinczeka bywa Między omdłe zwłoki. Jeszcze tylko księcia brakło Co na biały koń Calineczkę dałby wdrapnął Ujął ją za dłoń Ale księcia nie ma i nie Ujął ją za dłoń.
  3. Bo jak się coś pali To patrz. Tam w dali Salvador Dali już wiedział. Żyrafa płonie ogniem pożółkłym, niczym chora wątroba paskudztwem zatrutym. Nic nie zostanie moje drogie Panie. Na śniadanie jajko spłonie na patelni. Bądźmy dzielni.
  4. Bo jak się coś pali To patrz. Tam w dali Salvador Dali już wiedział. Żyrafa płonie ogniem pożółkłym, niczym chora wątroba paskudztwem zatrutym. Nic nie zostanie moje drogie Panie. Na śniadanie jajko spłonie na patelni. Bądźmy dzielni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...