Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarny Motyl

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Czarny Motyl

  1. Nie chce, zeby to zabrzmialo jak klotnia, ale nie masz pojecia czego slucham. To, ze slucham m.in Cradle Of Filth nie znaczy, ze opieram na swoich tekstach wszystkie przezycia podczas sluchania takiej muzyki. Ludzie uwazaja ich za skrajnosc, a takie rzeczy na ogol sa nieprzyjmowane z otwartymi szeroko ramionami. W swoim krotkim zyciu sluchalem wielu rodzajow muzyki i sie zadnej nie wstydze. Nie zaprzeczam, ze zaskoczyles mnie tym, ze przewidziales co slucham. Sadze jednak, ze to kwestia przypadku. Podzial metalu jest strasznie niedokladny i to wszyscy mowia. Cradle of filth nigdzie indziej nie mozna wlozyc, wiec musi siedzec w woroczeku z tymi zespolami, ktore wymieniles. Mysle, ze nu-metal to wiekszy kosz na smieci - Slipknot oraz KoRn nawet nie brzmia podobnie, a ich dali do tej samej poleczki. Slucham metalu juz pare lat i czasy wielkiego bumu z ta muzyka mam juz zasoba. Zreszta jezeli chodzi o pisanie tekstow, to wplyw moze mnie na mnie tylko i wylacznie Apocalyptica. Tyle o muzyce wg mnie. melisa nie interpretuj mojego zdania tak banalnie. Mowie tutaj o bledach tylko ortograficznych. Sadze, ze nie popelniam AZ takich bledow, zeby nie wiadomo ile sie smiac. Ludzie popelniaja gorsze bledy, wiec ciesze, ze to tylko " ocza ", a nie " zadko ", albo " ktozy"...Co do zacytowanego zdania to wsumie zgadzam sie. Mozna mnie posadzic o banalizm. Mam nadzieje, ze wyrosne tylko nie ze wszystkiego. Nie chce chodzi w masce " idealnego " czlowieka, ktory mowi proza i niezwyklymi metaforami dla nikogo nierozumialych. Tego rowniez prosze nie nadinterpretowac. Oczywiscie przyjmuje do siebie wszystkie uwagi i biore je do siebie pomimo mojej polemiki z Wami.
  2. AUTOR, a nie autorka. Pisze caly czas w meskiej osobie przeciez. - to pierwsze sprawa. Sprawa nr dwa to Nightwish nigdy nie byl black-metalowym zespolem, a cradle of filth zawsze. Jezeli sie juz Pan opiera na owych zespolach to przynajmniej powinien znac Pan ich teksty. Dyskografie COF oraz ich teksty znam na tyle, ze ma ona sie nijako wg mnie do tego tekstu. Swoje mysli czerpie z innych, glebszych rzeczy - dramaty teatralne ( Sarah Kane ), muzyka symfonicza i wsumie na koncu metal. Co do tytulu, to wg mnie lepiej brzmi on w wersji angielskiej niz polskiej. Ludzie uzywaja jezyka lacinskiego, a ja wole angielski. Kwestia podejscia do jezyka. Jezeli mowa o bledach, to oczywiscie nie ma sie co klocic, ale one mnie najmniej interesuja. Sadze, ze to sprawa dolnych lotow, ze wzgledu na to, ze tresc wazniejsza o jej formy zapisu. No i to moj pierwszy tekst pisany w tym stylu, wiec na wiele nie oczekiwalem. Dziekuje, za komentarz.
  3. Poszedlem spać jak co wieczór. Oczy mi sie zamknęły i poszedlem odwiedzic swoj nierzeczywisty świat. Dalem sercu odpocząć od codziennego bicia mnie. Oczą od szukania niebezpieczeństw i przeklamania w innych. Nogą od wytyczania drogi do spokoju. Zasnąłem. W płytki sen zapadłem, który zbawieniem jest. Zabiera od rozmazanych twarzy przez płacz. Od zdartych gardeł przez krzyk. Od naiwnej wiary w milość, przyszłość oraz życia. Zabiera od nadziei, ktora tworzy skąpe fundamenty złudnego szczęścia. Czerń mną zawładnęła i kierowała w dół. W przepaść pomiedzy błogością i nicością. Z jednej strony życie w szczęściu i dostatku, z drugiej czarna róża na spalonym gruncie, ktorej jestem blizej. Bez mozliwości wzięcia rozbiegu, zmuszony wybrać samotność. Wybrałem i nie jest mi żal w wiecznym koszmarze egzystować. Płaczem na twarzy kochanej być. Plamą na sukni ślubnej. Tak sam, przez wszystkich nie rozumiany. Boje się probować otworzyć oczy, by sie nie zawieść, że nie śnie. Że to szara jawa, której nie potrafię poznać. Że się poddałem i nie widze sensu w życiu. Krok moj rozdarty w dwie strony i błądzic wsród jeden drogi pozostaje. Żyć w spowolnionym tempie i nienadążać za innymi. Kochać bezwzajemnie. Wierzyć w niestworzone rzeczy. Stać się sennym, gdy walcze o życie. Idę, tą jedyną ścierzką, gdy chce sie zmiany. Zrozumiałem, że nie śpię, ale bałem się dobyć świata. Tylko cisza łaskotała te mury, ktore mnie zawsze otaczały i blokowały w ucieczce. Przykuty do łóżka mokrego od łez, czerwonego od krwi, śmierdzącego od strachu. W swoim pokoju, w nocy. Bez wsparcia, gdy się znowu placzę. Pocałunku na dobranoc, który zastąpi najznakomitszą bajkę, kołysankę do snu. Twarz kochanki przed zazśnięciem dla lepszych snów. Tylko ja i ta mucha, co brzęczy co noc, gdy ostatni w rodzinie wyłączy swiatło i muzykę. Przez zamknięte oczy widziany prawdziwy świat pogrążony w chaotycznym dążeniu do bólu i niechybnej śmierci. I obudzilem sie w swoim snie, ktory jest zyciowym koszmarem. Poszedłem znowu do przodu. Coraz blizej śmierci. Ja sie jej nie boje, więc i ona przestaje byc dla mnie ważna. Bo czuje się dzieckiem. Chce być jak dziecko, które nie pojmuje co się wokół niego dzieje. Które podaje rękę diabłu, bo myśli, że to przyjaciel. Którego płacz jest czysty, każdy grzech jest niczym, myśl jest niewinna, a twarz bez skazy. Kolejny wymysł i urojona ucieczka od słabości. Jeżeli samobójca to bohater, to ja zostane dziecinnym tchorzem na wieki w przedsionku piekla. Ogladajac wesołe miny kłamliwych ludzi. Egoizm, ktory nie pozwala stworzyć, by inni nie mieli. Egoizm, ktory nie pozwala kochac, by sie bawic. Egoizm, ktory nie pozwala życ, by przestać cierpieć. Egoizm, ktory każe nienawidzieć na zapas. Ah, jak błogo nie rozumiec swojego celu. Konać codzień z innego powodu. Płakać, gdy przed chwilą sie śmiało. Nie wiedzieć, na ile swoj usmiech jest szczery. Błogo w tym świecie byc samemu, w czerni pogrążonemu. Popadać w regresję i pozwalać zamierać swoim obronnym instyntom. Smiać się choć się nie powinno. Klękąć i się modlić, choć się nie wierzy. W tym prostym świecie stworzyć swój - zlozony. Dla nikogo nie pojęty. Zamknięty dla innych głęboko w myślach schowany. Już nie wstane, bo lepszy najgorszy koszmar, od rzeczystego świata. Żyje, ale dla innych, nie dla siebie. Żyje, choć już wiele razy zginalem w myśli, śmiercia nienaturalną. PsychoBiografia 19letniego chłopaka, który nie przeżył jeszcze nawet małej części życia. /czesty brak polskich liter spowodowany jest " wadliwoscia " mojego komputera, ale nie musze sie usprawiedliwiac..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...