
Tritu Rus
Użytkownicy-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Tritu Rus
-
Z czerwonego jaja wyklułem się czysty, By ludzkość badając, nauczyć się wiary. Zwycięzców oswajaj, doradził mi instynkt Przegrani błagają, chcąc unikać kary. Dzwon głosów gawiedzi stłamszonych jak iskra "Dawniej lepiej było, trawa lepiej rosła." Tercet odpowiedzi, jako nowa przystań, Równość! Sprawiedliwość! Zbiorowe rzemiosła! Każdy Bogiem chrzczony, karmiący mnie jadem, Niech spojrzy przez chwilkę, jaką władam mocą. Pierwszy głaz rzucony, skończy się ich gradem, Więc kto jest tu wilkiem, a kto tylko owcą? Choć pewnym jest glorii, rozcieram swą duszę W popiołu opończę, ze zdrowym rozsądkiem. Nie święćcie Victorii, przypomnieć wam muszę, Że śmierć nie jest końcem. Jest życia początkiem.
-
Racja, nie zauważyłem wklejając.
-
[...]Tacy poeci jaka jest publiczność! A. Asnyk Nie wymagaj od nas mistycznych przenośni, Skoro nie pojąłeś słów ogólnie znanych. Jeśliście już z marnych wierszydeł wyrośli, To zrozumcie treści, tych jakże wspaniałych. Nie wymagaj od nas zawiłych konceptów, Na strofy, których i tak nie przeczytasz. Taki już rynsztunek oraz fach poetów, By pisać od siebie, nie tonąc w zaszczytach. Nie wymagaj od nas ukrytych przekazów, Bo zawsze dostrzeżesz oczywiste racje. Jesteście tak mądrzy, widzicie od razu, I szkoda wam czasu na interpretacje. Nie wymagaj od nas boskiego polotu, "Przestańcie już tworzyć", wciąż piszesz z uporem. Robicie z nas durniów, robicie idiotów, A siebie stawiacie na sztuki cokole. Nie wymagaj od nas, wymagaj od siebie, Bo braki u innych tak łatwo wyliczać. Zrobię o co prosisz, lecz proszę też Ciebie, Byś oprócz pisania nauczył się czytać.
-
Hołd Pruski (wg Jana Matejki)
Tritu Rus odpowiedział(a) na Tritu Rus utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ciągną ku Polsce hufce wczesnopruskie Na czele z mistrzem Zakonu Krzyżaków W ten czas nie krzewić kult Marii z Jezuskiem Tylko bić czołem pokłon dla Polaków Dziwił się wielce podmiot rasy ludzkiej Wśród brudnych kobiet i lackich prostaków Byli świadomi zgrzeszenia słabością Tutaj zwycięzca jest sprawiedliwością Albrecht przed królem zginał w pas kolana Zygmunt mu wujem lecz zwyczaj wymaga Koniec ataków na duszę pogana Krzyżem i mieczem rzeźbiona rozwaga Brutalna wojna tak prze zeń kochana Zatoczyła koło jak zbyt krótka plaga Mają nadzieję, że karta historii Przegranych uzna, zwycięzców zapomni Nad głową tego złego heretyka Rozciągnął swą dłoń mądry Zygmunt Stary Zakon potępił duchowny Watykan Sam papież przecież wymierzał im kary Przyjął porażkę lecz problem nie znika 'Stałem się przez to symbolem ofiary' 'Nic nie zrobiłem' myślał w ślepym szale 'Niemal z lennika stał się mym wasalem' Ciągną ku Prusom hufce zmatowiałe Niosą z powrotem podarte proporce Skąpani w smutku co został po chwale Ulotnej jak noc kiedy wschodzi słońce Na kijach wiszą wielkie flagi białe Trzeba pamiętać, że kij ma dwa końce Kłanialiśmy się , połknąwszy swą bute A wyście później wiek pod naszym butem -
Ten świat Bóg zmajstrował w czcigodnym zamyśle Uczynić go rajem powziął dla człowieka By życie wiódł dobre, bez żadnych uciśnień Bez żalu, bez grzechu, bez ciągłych narzekań Lecz skąd mógł przewidzieć, że lisi spryt człeka Nie zniesie harmonii, nie wszyscy jednacy Są chłopi z wozami, a każdy z nich czeka By zaprząść tych drugich, te osły do pracy Zaś chłop bez skrupułów na zysk tylko liczy Zachęca marchewką, a batem pogania Nie obchodzi go muł, niech zdycha niech kwiczy "Robota już czeka, więc WIO! bez gadania" Zmieniają się role, świat takim jest światem Lecz wóz razem z chłopem wciąż ciągniesz poddańczo Za późno dostrzegłeś - marchewka już batem I do pary z drugim nad grzbietem Twym tańczą Z tej całej powiastki wypływa nauka Otwarte miej oko na złych "ludzkich" braci Pamiętaj, że znajdzie ten kto dobrze szuka I w końcu zamienisz chomąto na bacik
-
- Proszę Pana, świat warty jest pieśni Zaskarbił sobie ją krajobrazem Blaskiem słońca o którym się nie śni Ratując ciepłem zimne już twarze Na ziemi dla której jesteśmy Nieustannie zmiennym pejzażem - Droga Pani, słońce jest karą Jego piękno tylko złudzeniem Ciągle topi skrzydła Ikarom Skazując ich na potępienie - Proszę Pana, Boskiego Stworzenia Nie można ganić, co też Pan plecie W każdych drzewach ukryte wspomnienia O ludzkim życiu w minionym świecie O liściach ,o twardych korzeniach O wiośnie - uroczej kobiecie - Droga Pani, ludzie jak drzewa Od dziecka są pojeni strachem W sile wieku twardzi jak heban Na starość zaś gniją pod piachem - Proszę Pana, to czyste szaleństwo Już teraz Pana nic nie tłumaczy Stworzony świat nie jest Boską klęską Czy już dla Pana to nic nie znaczy ? A nam ludziom, dał człowieczeństwo, Słońce, drzewa - pragnę zaznaczyć - Droga Pani, ja jestem ciałem Z wolną wolą - Boga porzucę Jak każdy z nas z prochu powstałem I jak każdy w proch się obrócę
-
Koncert Życzeń
Tritu Rus odpowiedział(a) na Tritu Rus utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Głupcom szansę bycia mądrym Ślepcom trafną wskazać drogę Boską ucztę wydać głodnym Grzesznych porwać ucztą z Bogiem Słabym trochę ducha hartu Złym oszczędzić czas katuszy Pysznym zabrać żądło czartów Czartom oddać resztki duszy Jeńcom zwrócić służną wolność Ociemniałym dać płomienie Starcom wspomnieć dawną młodość Młodym - starych doświadczenie Wiecznie smutnym czas rozkoszy Ciężko chorym dobre zdrowie Biednym rzucić parę groszy Zmarłym wyrwać sen spod powiek A co dla mnie? Dla mnie wenę I atrament w wiecznym piórze, Dobry pomysł wraz z natchnieniem A na grobie białe róże -
A dlaczego to akurat kamelie? ; ^) Może coś na temat samego utworu, bo kwiatów jest w bród
-
Kto dał wam prawo bycia rasistami? My też mamy swoją wolność, tradycję i język Chcielibyście rządzić, być ponad nami Sprowadzić do swego poziomu a potem zwyciężyć Pod jakimi względami jesteście lepsi? Zasłaniacie się krucyfiksem wyższości rozumu Gorliwi katolicy, a pychą grzeszni Pewni siebie i odważni w ramionach tłumu Nie macie monopolu na tworzenie Standardów, granic, praw i podziałów Używacie trudnych słów, których zrozumienie Zostawiacie broniącym waszych ideałów Naszego ducha nie zgasi różnica w wartościach Odmienna afirmacja dobra i zła Zostaniemy tacy jacy chcemy pozostać Bez wyszukanych definicji nocy i dnia Bezmyślnym fanatykom szczerze współczuje Niemożności wypowiedzenia słowa "rozumiem" Co czujesz.
-
Nieopodal mego domu jest kwiaciarnia Stara, z tradycjami od początków wieku Przyświecała amantom niczym latarnia Jakie kwiaty wybrać, by wyzbyć się grzechu Po pomoc sięgałem do mądrej kwiaciarki Żyjącej mistrzyni sztuki ikebany Czy lilie wystarczą dla dobrej kochanki Bo żonie wybrałem żółte tulipany Nie wiem co dla teściowej? Może piwonie? Róż zapach jest dla niej stanowczo za słodki Droga pani, to wszystko. Jeszcze na koniec Dla córki upatrzyłem białe stokrotki Kładę na ladę wyliczoną gotówkę Śmiejąc się mówię "To dla moich pięknych pań" W sekrecie dała mi cenną wskazówkę Nic kwiatami nie wskórasz jeśliś łotr i drań.