Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Vendy

Użytkownicy
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Vendy

  1. Historia koła zatacza Tu i teraz coś się dzieje Lecz ludowi od tego nie jest lepiej Lud od tego nie mądrzeje Jedni wierzą w to (???), inni w tamto (???) Jedni buntują się, drudzy dają sobą kierować Jedni donoszą, kłamią, śledzą Inni biedę klepią, pokutują W depresje wpadając - dołują Ani się leczyć Ani żyć, spokojnie i godnie Za to w spotach i gadkach partyjnych Dobrze! optymistycznie! pogodnie! Jedni drugich oskarżają I mocno, wygodnych i sytych stołków się trzymają Ludek pospolity głupotami karmią i zastraszają A swymi urzędy, urzędziki, posadki obsadzają Innych (choć to już było) za mordę trzymać się starają Teraz Ci co rządzą (jedni po drugich), Ze swymi rodzinami nieżle się mają. Niby opozycja głośno protestuje i krzyczy Bo w niedalekiej przyszłości Na głosy ,otumanionych wyborców, liczy Ludzie zaś bardzo zagubieni Przestają wierzyć i mieć nadzieję Że cokolwiek na lepsze się zmieni Widzą przed sobą - zaklęty krąg Władza przechodzi z rąk do rąk I co? I nic! To wszystko jest wielki pic. A błazny: z Sejmu, Senatu - nie widzą nic złego Poprą kolesi, ofukną kolesia W fałszu, kłamstwach, obłudzie-myśląc Nie oddam tak łatwo niczego Nie będę podpadać, ani ustępować I swej kariery - dla nikogo i niczego rujnować Oni maluczcy, niemocni Słuchają chama, nieuka, pijaka - przebranego za chochoła Kiedy? pospołu krzykniemy Dość tego! to wszystko o pomstę woła!!! Gdzie nasza duma? gdzie nasza wola? My maluczcy jesteśmy jak psy Tańczące wokół własnego ogona. Zapędzeni w matnię przez grających na scenie życia Oni w szaleństwie, chaosie, błocie się taplają I wcale nieźle na tej powtarzalności wypadają Mogą - eliminując, usypiając przeciwnika W walce o siebie i swoje - odnosić sukcesy I wszelkim osądom się wymykać. Krzyczą, że w dobrą stronę idziemy!!! O Matko Najjaśniejsza - zaświeć, daj znak maluczkim Czy to prawda? kiedy od tego chocholego tańca odpoczniemy? Bo tak tańczymy wokoło, bez końca Jak nam chochoły grają, Bez światła bez promyka słońca Zabierają nam nadzieję, wpędzają w niemoc działania I do błędnego koła nas spychają Polsko, dokąd zmierzasz? Fałsz, kłamstwo, obłuda, nienawiść - piekielne gniazdko, na każdym poziomie sobie mości Kiedy czarę przepełni: niemoc i grzech Nadejdzie kres - który całe zło zmieni I poprowadzi nas , ku nadziei i prawdziwej wolności Polsko nie czekajmy Przestańmy dreptać w miejscu Zakończmy taniec chocholi Ukażmy Światu swą narodową dumę Nie gódźmy się na to - co nas boli....
  2. Ach mój jedyny, daj mi swej siły, Bym mogła spokojnie żyć , miły Użycz mi swego spokoju Bym mogła swe serce uciszyć. Chciałabym, by Ci na mnie zależało, Ponieważ, miłe obcowanie, to mało Mam bardzo zranioną i niespokojną duszę, W swej niepewności jutra się "duszę". Podpowiedz mi, jak zawierzyć mam Tobie, Jak nie fundować więcej udręki sobie. Tak bardzo boję się przegranej, By znowu nie otwierać zasklepionej rany. Jeśli nazwiemy to co jest między nami - zauroczeniem, To nie będę liczyć na uczucia i reagować Gdy skończy się zawiedzeniem. Pomóż mi ! w poznaniu tego , co się dzieje, By nie zostały rozbudzone, złudne nadzieje. Proszę, chroń mnie i daj swej siły, Pomóż uwierzyć w szczerość odczuć Mój miły.
  3. Nie obiecuj wiele, lecz daj siebie, Daj mi jeszcze odrobinę uśmiechu i słońca na niebie. Dłoń podaj, która by mnie wspierała I życia podwoje przede mną otwierała. O to Cię proszę, o nic więcej, A oddam się w Twe cudowne ręce. Ja Tobie też nie mogę obiecywać wiele, Na pewno dam Ci spojrzenie szczere. Serce i uczucia, które idą w parze, Jeśli tylko zechcesz oddam Ci je w darze. Dam Ci siebie, bez kłamstw i chaosu, bez złych odczuć i niepotrzebnych słów, z szacunkiem i ufnością będę trwać u Twego boku, W każdy dzień wspierać i dotrzymywać kroku. W chwilach dobrych i złych chcę być z Tobą Byśmy mogli tak zwyczajnie - cieszyć się sobą.
  4. Padło słowo straszne, znaczy cudzołóstwo Lecz bez słowa tego, jakież ubóstwo W życiu moim by zapanowało Gdy cudzołóstwa ciągle jest mi mało I tu nie chodzi o czyste wyniki Nienaturalnie dzikie wybryki Bo ja naturę mam romantyczna I każdą kobietę postrzegam śliczną I , w każdej kobiecie się zakochuje Bo bez miłości nie cudzo - łóżkuję Później zaś odkochać się nie umiem Ani w mym sercu , ani w rozumie I wciąż spotykam się z kobietami I z przyjaciółkami, i z kochankami I wiem , że nie mile to jest , w stosunku do żony I wiem ze kij , każdy dwie miewa strony Lecz jak mam ocenić ? co jest ważniejsze Pierwsza ma żona, czy żony późniejsze I którą żonę , z którą inna żoną zdradzam Gdy męskość swoją , w jakąś żonę wsa..... Ups , przesadziłem, to było wulgarne Lecz tylko w taki sposób prosty wygarnę Jaki mam stosunek do cudzołożenia Oby to był jedyny sposób grzeszenia
  5. ….... nudno by nie stało, Tylko w związkach więcej Urozmaiceń i uczuć by się zdało.... Nie dopuszczać do nudy I nie wchodzić w świat ułudy. Jak odkrywca przed podróżą Obrać drogę i cel nieznany Pokonując tajniki i inne tej Jednej kobiety arkany Pieścić , dopieszczać, poznawać Zachłystywać się i rozkoszy doznawać Tej nie ulotnej , tej w pośpiechu Lecz tej co dzień , co noc Na głębokim wdechu i wydechu. Wtedy można romantyzmu doznawać codziennie I zachłystywać się nim niezmiennie. Zaś jak ich jest wiele To właściwie żadna Ani ta piękna, ani ta mądra, ani ta tylko ładna Bo nie poznana i nie zgłębiona Rozpalona ale nie do końca spełniona. No bo jak? Kiedy fizyczność jest A głębokich uczuć brak.... Gdzie tu czas na romantyzm I uczuć rozniecenie To jest tylko takie Życia urozmaicenie Pogoń za odmianą Pogoń za rozkoszą Niedosytu i niedokończonej symfonii Znamiona noszą..... . Jak prawdziwie sprawdzić się zatem Z tak niedokończonym tematem.... . A tyle jest w tym temacie do przerobienia Ciało, uczucia, emocje Zdobyć ciało - nie sztuka..... Poznać paletę uczuć - tego kobieta szuka Emocjonalna strona u kobiety Niezagospodarowana Rzuca cień na takiego Pana.... I nie do końca się z tym zgodzę , Ze gdy posiadłeś jej ciało To jesteś na dobrej drodze.... Zdobywcy !!! Z wieloma kobietami grzeszne poczynania Niosą złudzenie radości , spełniania To taka gonitwa nie potrzebna Do dobrego siebie oceniania.... .
  6. ......zrozumiałam..., choć wątpliwości miałam nuda w małżeństwie to obopólna przyczyna Bo pewnie do alkowy zajrzała rutyna Bóle głowy, to tylko znak dla odmowy Tu nie pomoże już Kamasutra ani penis z sex – shop-u nie przetrzepie futra.... . Trudno żyć w pseudo układzie i zmian już się nie chce ale erotyka w brzuszku gdzieś łechce Więc do boju z mieczykiem Potem do domu i klęczeć przed ołtarzykiem Taka dwulicowość jest trudna i niby radość i rozkosz z pobocznych wypadów jest bardzo ulotna i złudna Nie daje pełnego nasycenia i ciągle w lędźwiach odczuwa się potrzebę spełnienia Niby się kocha zwabione kobiety lecz poza fizyczną nie ma głębokiej uczuciowej podniety
  7. Muzyka lekko sobie płynie Wyśpiewuje mą duszę dziewczynie Moje myśli przemienia w akordy A ja gram i gram Póki w ekstazie żyję Wygrywam gamę uczuć swojej dziewczynie To koncert uczuć, koncert uniesień Wyśpiewuję na instrumencie O swej miłości O niepokojach i radości O tym , by pięknie mogło być Nie musimy wcale śnić Wystarczy Że będziesz ze mną A ja z Tobą Że będziemy wędrowali Tą samą drogą Na przekór losom Na przekór Bogom Idźmy więc dwoje Tą samą drogą… To koncert uczuć Koncert życzeń Wymagający od nas Dobrej woli i ćwiczeń
  8. Wędrówka w takt Po drodze kurz wędruje Polami się snuje Ja ze swą gitarą Przysiadłam na skraju drogi Patrzę w dal i pieśń maluję Uwalniam od butów nogi Nuty , poruszając struny Po polach rozsiewam Jak roślin odnogi Pójdę na miedzę Bosymi stopami I pozostawię osadę za mymi plecami Będę nozdrzami zapach wiatru chwytać I o nic nie będę pytać Usiądę sobie nad rzeczką I dłonie zanurzę Będę podziwiać widoki i wzgórze Wsłucham się w melodię przyrody A gitara – ma przyjaciółka Wydaje delikatne dźwięki Wtórując naturze Pomaga zagłuszyć burze I życia udręki
  9. Zaśpiewam Ci pieśń Wyśpiewam radość o poranku Wokół cisza A we mnie Radość gra i śpiewa Pieśń budzącego się człowieka Który na wszelkie dobro Jakie może przynieść dzień – czeka Pierwszy kęs chleba i łyk herbaty Wchłonięty przez zgłodniałe ciało Po nocnej wędrówce przez sny Pieśń chwaląca życie i przeszłość Na którą złożyła doświadczeń gama Tak znów wstał, cudowny dzień Za oknem słonko także , nie leni się Tak więc, rozlega się ta pieśń śliczna O poranku - taka optymistyczna
  10. Tyś mą muzą , tyś mym snem Chcę byś była ze mną Chcę prowadzić przez życie Cię Pragnę otulić Ciebie swą bliskością Otoczyć uczuć szatą i wielkością Bo tyś dla mnie inspiracją Moją pieśnią odtworzoną z gracją Z Tobą pragnę być Przy Tobie pragnę tworzyć Ty, to dla mnie znaczy żyć Spraw, by me myśli ulatywały Radości, szczęścia, życiu dodawały Bym mógł wykrzyczeć Światu całemu, co mnie przepełnia Co daje siłę i uniesienie Zanim te słowa w rymy zamienię Muzo moja, Ty powodujesz Że rosnę w siłę Choć Ty tego nie czujesz Więc bądź przy mnie i trwaj Weny Tworzenia nie zabieraj Daj mi swe życie, proszę Daj…………
  11. Rozbrzmiewają rytmy wschodnie (słyszcie) Rozsiądźcie się wygodnie , na nos (kto potrzebuje) okulary włóż Widowisko jest tuż........., tuż.............. Za kulisami stoją dziewczęta Z odkrytymi brzuszkami Biusty pokrywają kolorowe tkaniny, na nich połyskują cekiny Widoczne części ciała obsypane brokatami kobiece biodra przepasane - pasami z cekinami Nogi - niby zakryte, a jednak odkryte Stroje skąpe, błyszczą przepychem Wszystko osnute jest tajemnicą................. Zapach i widok orientalny To taki punkt zapalny Dla emocji i wrażeń.................. Wraz z pogłaśniającą się muzyką nadchodzących zdarzeń............. Tadatam Tadatam Na scenę tanecznym krokiem wchodzą tancerki..., przycupnęły.... .... znieruchomiały ........ i jak kwiaty z pochyloną głową się zamknęły....... Muzyka zmienia rytm Dziewczęta...., wolno wstają Rękoma robią fale i ciało w ruch wprawiają Bioderkami podłużne i poprzeczne ósemki wykręcają Idą krokiem tanecznym A ciała ich się wyginają Jak camel dumnie kroczą - pierś, kręgosłup, brzuszek i znów : pierś, kręgosłup, brzuszek Tak to wyginanie przewodzi na myśl camela lub węża wędrowanie Następnie dropy - biodrami kołysanie pośladków rytmiczne ściąganie i shimmy - potrząsanie wysuniętymi do przodu piersiami a bioderka cały czas wprawiane w ruch - ósemeczki kręcą I widownię nęcą W tym czasie ręce wokół ciała pływają I sylwetki tancerek podkreślają Wabią, przywołują Na twarzyczki rozpłomienione wskazują tadatam tadatam Drop, nóżką wykop, obrót i delikatne zmysłowe hop Drop - piersi, brzuszek, biodra Nie pokazując n ukazują ile się da Tańczą, jakby kosteczek nie miały Tańczą, jakby motylki fruwały Ów taniec śledzą spojrzenia zdziwione Czy to możliwe, jak w taki ruch ciało może być Jak ciało może być w taki ruch wprawione To żywioł, estetyka, erotyka Nagle milknie muzyka Tancerki wybiegają I widzów pełnych podziwu zostawiają
  12. Moje myśli grają muzykę w ciszy Przewalają się akordy w głowie Raz mocne falujące jak burza - deliryczne Innym razem uspokojenie niosące Delikatne - jak podmuch wiatru Wygrywają tony jak werbel zwycięski Podrywają do działania W zwycięstwo zamieniają klęski Przepływają tak, aż wyrywa z piersi duszę Och, jakże w powłoce cielesnej się duszę Dość już muzyko, daj mi teraz ukojenie Zmień już swoje brzmienie Przechodzi muzyka w inne tony i słyszę Ptaków trele, szemranie strumyka i szelest liści W jej dźwiękach zawarte jest całe życie Które nie szczędzi ni burz, ni wytchnienia Płynie i ciągle swe rytmy zmienia I choć one wzajemnie się wykluczają To jednak współbrzmią I w niepojętą melodię się układają
  13. Ja, w próżni zawieszona Jak bańka mydlana Żyję jedną noc (sobota), aż do rana Czasem SMS – raz miły Innym razem moje ego zaszczuwający Niby w szachu trzymający Nadzieja o poczuciu bezpieczeństwa Minęła bezpowrotnie To nie tak miało być Nie miałam być Sama Chciałam być przez mężczyznę – zdobywcę Pana swego serca wspierana Jednak jak zawsze W czterech ścianach, obok rodziny sama Z myślami walczę i osamotnieniem borykam Czasem mam dość i do ludzi się wymykam W rozmowie z nimi swe wątpliwości i myśli zagłuszam Telefon zostawiam w przedpokoju I do momentu wejścia w dom – w ogóle go nie ruszam Potem znów wpadam w samotność i ciszę Sięgam po telefon Odczytuję słowa Pełne pretensji i niemiłe Następnie zer swym mężczyzną rozmowy Toczę zawiłe „Z kim byłaś”? Z kobietą „Coś ty? - pewnie z facetem Lekceważysz mnie i zdradziłaś” Ciągłe zwątpienie i brak zaufania Trwające we mnie uczucie zatruwa I cieszyć się wzbrania Próżnia i bańka Czekam aż pęknie Serce i dusza Czekam i czuję jak z niepokoju mięknie Zaliczam doły i beznadzieje No cóż, nie przeskoczę Niech co chce się dzieje. I niech w końcu się stanie To co ma się rozwiązać Niech rozwiązane zostanie.
  14. Głupia Kobieto Chcesz wiedzieć: Co robię, czy się dobrze czuję? Nie, nie, nie musisz wiedzieć Chcesz wiedzieć: Jakimi uczuciami ciebie darzę? Nie, nie dam poznać, nie, nie pokarzę To Ty upewniaj mnie, spowiadaj się Otwieraj i opowiadaj Od ciebie żądam szacunku i lojalności Poddańczych zachowań A ode mnie wara To ja ciebie mogę osądzać i wyjaśnień żądać Boś zasłużyła Słowem obrażać i smagać Byś się wewnątrz kuliła Kobieto czemu nie chcesz? Czemu się opierasz? Skoro tak, to ja ci swym postępowaniem pokazuję „gdzie raki zimują” A ty owoc zbierasz. ???? Zdawkowe pytania, zdawkowe odpowiedzi I niech kobiecie to wystarczy Niech mego życia nie śledzi Sobota, jest okey Zaraz przejdzie i dobrze będzie Kobieto, nie rościj sobie prawa do mego życia To w sumie nie twoja sprawa Tyś jest jak to przemijanie I niech tak już zostanie Nawet się nie pokuszę Przyjaźnią cię obdarzyć Zaufać twym słowom ? – nie masz o czym marzyć To właśnie w przyjaźni Ufa się słowom Ty zaś dla mnie jesteś kobieto – zwątpieniem I dlatego twe marzenie o przyjaźni Niech pozostanie marzeniem.
  15. Jest noc , księżyca blask, Na niebie roztacza się sznur gwiazd Pół mrok w pokoju , ty obok mnie Muzyka gra cicho w tle po czym zamykasz oczy moja buzie przyciągasz do siebie składasz pocałunki dwa zasypiasz zasypiasz snem uroczym
  16. Podpowiedz mi, jak zawierzyć mam Tobie, Jak nie fundować więcej udręki sobie. Tak bardzo boję się przegranej, By znowu nie otwierać zasklepionej rany. Jeśli nazwiemy, to co jest między nami - zauroczeniem, To nie będę liczyć na uczucie i reagować gdy się skończy - zawiedzeniem. Pomóż mi w poznaniu tego co się dzieje, By nie zostały rozbudzone We mnie złudne nadzieje. Proszę, chroń mnie i daj swej siły, Pomóż uwierzyć w szczerość odczuć mój miły.
  17. ..........ja w Warszawie w życie się bawię..... . Tutaj zamieszkuję, tu pracuję Tu radość i smutek - czuję.... . Tańczę i kocham Śmieję się i płaczę Zawsze mam nadzieję, że coś miłego przeżyję i zobaczę...... . Śmierć i śluby się przeplatają psychikę czasem rozwalają.... Potem jest ciężka , wewnętrzna praca i wszystko do normy powraca.... . Optymizm zawsze góruje - hura Pesymizm siłą rzeczy dołuje - a niech go.... Zatem zawsze jestem sobą Uśmiechniętą i żywiołową osobą. Nie poddaję się zniechęceniom Prę do przodu Wbrew wszystkim życiowym zaburzeniom.
  18. Mam swych idoli. Da pani wiarę, ze na ten przykład podziwiam: Siarę, Siarzewskiego Postać z Kilera. Takiego śmiesznego grubego gangstera Tenże Siarzewski razu pewnego na gościa czekał z kraju odległego. Bodajże z Kuby. Nie mam pewności. No i Siarzewski całkiem bez złości wygłosił zdanie w formie komentarza do wydarzenia co czasem się zdarza. Spadochron. gościa z Kuby, się nie otworzył. Wiec teoretycznie, lądowania on nie dożył i wówczas Siara komentując to lądowanie powiedział coś o misternym planie. Dokąd on poszedł i co się z nim stało. Mógłbym powtórzyć to zdanie śmiało, bo moim planem i celem było miasto i nic z planu nie wyszło, wszystko się roztrzasło
  19. Nie Miss - ka Nie Baba Jaga Tylko - Kobieta rostrzepana - nie łamaga lecz chodząca podnieta.......
  20. Ta nasza wyspa pełna słońca gdy na niej się znajdziemy zapłonie od gorąca................... Oj też bym chciała...... i dużo bym chciała........ i długo bym chciała.......... i jeszcze bym chciała......... i tak bez mała, bardzo bym chciała..........:)
  21. Kiedy sam stajesz się pogromcą To się odczucia i myśli mącą Kiedy kurtyna opada Scena w nicość się zapada Życie jednak dalej się toczy I z aktorami zapadłej sceny Się droczy Wyżłabia na twarzy – wszelkie udręki Duszę skazuje na powolne męki Jak zadra – kłuje, jak rana – piecze Łza potajemnie Dość często pod powieką się zbiera I strasznie uwiera Życie, przynieś mi spokój i ukojenie Jak nie mogę – żyć pełną piersią To proszę, o uczuć i serca uśpienie Niech znowu w letarg zapadnie Wtedy dostrzegę znów barwy i odcienie Może nie będzie uniesień gorących Lecz po prostu – miło i ładnie Nie będzie powrotów, ani rozstań Więc energio – idź spać I wewnątrz mnie spokojnie pozostań. Nie wychylaj się za mur Bo tam na zewnątrz zwątpienie i ból…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...