Przyszłam tutaj dzisiaj
bo tęsknota podobna jest do kolców
udaję że próbuję je wyciągnąć
ale dzięki nim pamiętam że istnieję
Dym rozbija się o szybę
okrutnie skrzeczy
że nie przyjdziesz tego wieczoru
a twój wzrok nie gościł tu od wielu lat
i nie gasisz papierosów
w butelkowo zielonych popielniczkach
bo palce twe pachną już tylko błotem
Zdawało mi się że to twój głos słyszę
szelest tamtego szarego płaszcza
z wytartymi od uścisków rękawami
jednak nie
-i już rozumiem-
że dziś też nie twoje oczy
mnie rozbiorą do snu