Kiedy uznano mnie
Już za martwego
Podróżowałem w czasie
By odnaleźć dziecko
- siebie
Przemierzałem
Bezkresne wyżyny moich myśli
Ale nie znalazłem
Nic…
Czas goni umarłych
Żywi mają go aż za dużo
I co maja z nim robić?
Leże na łóżku
Wśród ścian
One wirują, kręcą się
Czegoś chcą
Proszą o pomoc
Kładę się na ziemi
Jestem podłogą
Dotykam sufitu
Jestem dachem
Przykładam policzek
Do zimnej ściany
Ohhhhhh ! Taakkk !
Jestem ścianą
Staje w miejscu
Jestem powietrzem
Tak jak miliony ludzi,
A może wcale nie aż tak dużo,
Których mijam, co dzień na ulicy
Gdzie jestem ?
Co we mnie siedzi ?
On człowiek
On nie pyta
Mówi mi co mam robić
Bawić się z dziwką
To jak iść po chleb do sklepu
Ale nikt ci tego nie powie
Wszyscy to wiedzą
W poduszkę białą skryłem swe oczy
A Ty mnie prowadź tam gdzie noc kroczy
Do nienawiści, kłamstwa złości
Do tego co zabija nasze radości
Zabij mnie !
Co się stanie?
Jestem ciekaw
Mam związane ręce
Nie martw się
Nic nie czuję
Nikt się nie dowie
Chcesz to zrobić ?
Jestem nareszcie
Bezbronny
A DZIECKO ?
UCIEKŁO BO SIĘ BOI