Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

węzeł wietrzny

Użytkownicy
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez węzeł wietrzny

  1. Ludzie to Boga cielesne okrycie – powiedział głos i zamilkł…Więc teraz trzeba zebrać wszystkich z tego świata i spojrzę im w środek. Jeżeli to, przez co patrzysz Nim jest, to może dlatego On, tak uparcie popycha nas w stronę dobra. Oto wielka lista ludzkich uczuć: świat. Bo czym może być po długiej, długiej suszy deszcz, Kwiecień albo Maj, cień tysięcy świerszczy w uniesieniu skrzypiec, te odcienie nieba kiedy tracisz dech – no czym, no czym to może być jak nie miłością. Albo nasz gniew – zebrany przez wiatr uwalnia się podczas burzy. Wśród porannych traw błyszczy mokry śmiech. To w pianie mórz ukryta jest czułość, w lęku saren – strach. Tak, oto energia rozrzucona w świecie za sprawą uczuć, które nosisz w sobie. Ty jesteś przewodem, częścią z żywym prądem. Bo jeżeli jesteś już jego cielesnym okryciem, to każde z twych uczuć ma swoje odbicie w przestrzeni. Pamiętaj: zło zabija Go w tobie. Dlatego jeżeli to przez co patrzysz Nim jest – musisz, po prostu musisz iść w stronę dobra. Amen.
  2. Dzięki:) Muszę jeszcze coś z tą pierwszą strofą zrobić, bo tak nie może być... I powtarza się stara prawda, pisanie wiersza to praca, praca i jeszcze raz praca:) miłego dnia
  3. witaj dzie wuszko odnajdź w słowniku wyrazów obcych chasło: Pentimento potem przeczytaj wiersz W. C. Williams'a "Figura metryczna" przeczytaj mówj wiersz wtedy (może) odnajdziesz odpowiedź:) pozdrawiam
  4. „…Febus! / To od niego ten wspaniały blask / w topolach! / To jego śpiew / lśni mocniej niż szum / liści, szturchających się na wietrze.” (William Carlos Williams „Figura metryczna” Przekład – Piotr Sommer) Śnieg, śnieg, śnieg. I noc jak nieziemskie tło. Z półmroku wychodzi, przesypuje krok: mija las, szkła jezior – aż do pierwszych lamp. Tu, w ich trójkątach światła – jest – jakże pięknie płynie, jak się blisko przebija (ten kawałek) puls, albo nagie ciało.
  5. WERSJA PRZEDOSTATECZNA Odcienie ciszy w kolorze czarnych wstążek Drzewo milczy w swoim własnym języku. Ja milczę w swoim. Albo człowiek w trumnie (jego rzeczy, puste mieszkanie). Pokój rozgrzany śmiechem i ten, schłodzony płaczem – milczą inaczej. Sala, w której ktoś śpi lecz po przyjściu lekarza widzisz, że nie żyje. W szpitalu psychiatrycznym mury (a stada wron nad wysypiskiem znikają powoli) – przez jakiś czas milczały głośniej niż hala powieszonych skrzypiec. I w końcu czysta śmierć, jej pulsujące w powietrzu mgnienia, kiedy wtulony w kąt zastanawiasz się, a potem znowu drzesz list, otwierasz drzwi.
  6. dochodząca z mijanych cmentarzy czym jest? Mój książę od kiedy umarłeś słyszę ten koncert z nieznanych przejść. Jak rysy po burzy, żywy cios we śnie, masowa śmierć wróbli, bliskość mokrych drzew – to nuty podobne. Lecz ton, o którym mowa jest dalej, jest ich. Jak półotwarty kamień, z którego do mnie wołacie. Gdy moknę w żałobie, jest jesień, październik i dalej nie mogę. Więc skrzypiec muzyka z mijanych cmentarzy dotyczy człowieka co stał się trochę martwy – ach, trzeba stąd uciec, trzymać się z daleka.
  7. dzięki dzie wuszko, twoje zdaje jest dla mnie bardzo cenne pozdr.
  8. kwadracik miał być takim uśmiechem : ), nie wiem skąd zrobił się kwadracik...
  9. Nie napisałem tego w celu wywyższenia własnej osoby. Chodzi o to, że Emil nawet nie wie w ogóle kto jest z drugiej strony, a pisze - ODŁÓŻ PIÓRO, NIE PISZ. To trochę lekkomyślne.
  10. JacekSojan: Dziękuję i kłaniam się :) dzie wuszka: Strofa z Beethovenem trochę wyrywa się z kontekstu, z całości przekazu. A co myślisz o tej? Samotność wśród tłumu i samotność z oddali jak kamień na deszczu i głaz w oceanie, milczy tak samo ale przez różną ciszę. Agato: Pozdrawiam : )
  11. emil grabisz: Chłopczyku, twój komentarz odbieram jako odwet na mój krytyczny komentarz do twojego wiersza. Widzę, że mam do czynienia z klasycznym typem grafomana, który plecie bełkoty i uważa, że wszystko co napisał jest święte. Mimo to ja nigdy nie piszę ludziom: odłóż pióro, nie pisz. Nawet jeżeli mam do czynienia ze skrajnym przypadkiem grafomanii (np w twoim przypadku). Nie napisałem ci: odłóż pióro, nie pisz. Widzisz, na początku i ja plotłem podobne bzdury. Ty musisz więcej czytać, potrzebny jest ci - jak to zazwyczaj wspomina Maliszewski - duży zastrzyk poezji współczesnej. Najpierw zacznij czytać, najlepiej współczesne antologie, i dopiero zacznij pisać. Nawet nie wiesz z kim masz do czynienia. Zapewne jesteś jakimś głupim nastolatkiem bez poetyckiej świadomości. I skoro nie rozumiesz prawdziwej poezji, nie komentuj.
  12. DZIĘKI Poprawka do tekstu: Ludwig VAN Beethoven (co za fatalny błąd). Mimo wszystko widzę jeszcze dużo błędów, jest parę miejsc do poprawy, teraz najważniejsze jest, że treść się przyjęła – bardzo wam dziękuję za uwagi. dzie wudzko: no właśnie, chciałem pokazać palcem ewentualnym, słabo rozumiejącym treść czytelnikom, chyba trochę przesadziłem…no nie wiem… adolf:  Rachel: witam również Norman: nawet nie wiesz jak cenna jest dla mnie twoja uwaga Emu: Trzy kropki za skrzypcami jako wejście w kolejny motyw z Beethovenem, uważasz, że to bez sensu? Pomyślę nad tym. Dzięki. f.isia: widzisz, czwarta strofa została dopisana nieco później, wcześniej była inna, którą zdecydowałem się zastąpić, a wyglądała tak: Samotność wśród tłumu i samotność z oddali jak kamień na deszczu i głaz w oceanie, milczy tak samo ale przez różną ciszę. Co o tym myślisz? Ja skazałem tę strofę na kosz, ale może się mylę? Byłbym wdzięczny za pomoc.
  13. znam lepsze sposoby niż liczenie par oczu które przypadkiem mogą cię zobaczyć prawdziwą a jednak to "prawdziwą" wydaje się być tu b. ważne pozdrawiam:)
  14. bijąca po oczach naiwność: otwierasz usta gorącym tchnieniem blaskiem TEYCH włosów gryząc kęsami rozkoszy ból tańczące piersi w galopie mknące.... dalej nie wytrzymałem. I ta inwersja, po cholerę tak naprężasz, tak bezsensownie pleciesz? Chcesz żeby na siłę było oryginalnie? Niestety. Autor poszedł całkowicie nie w tę stronę.
  15. Drzewo milczy w swoim własnym języku. Ja milczę w swoim. Lub ten, który umarł (jego rzeczy, puste mieszkanie). Pokoje: rozgrzany śmiechem i schłodzony płaczem – milczą inaczej. Sala, w której ktoś śpi lecz po przyjściu lekarza widzisz, że nie żyje. W szpitalu psychiatrycznym mury – a stada wron nad wysypiskiem znikają powoli. Przez jakiś czas te ściany milczały głośniej niż hala powieszonych skrzypiec… Ludwig von Beethoven noszący je w sobie jak uśpioną zorzę – jednak przed świtem przechodzi w muzykę. I słyszy od wewnątrz. Pisze. Różnice pomiędzy ciszą, a ciszą zależą od tego z jakiego punktu nasłuchujesz; w którym jej cieniu, odcieniu się znajdujesz. Rozejrzyj się w nim, nic nie mów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...