A kiedy już stwierdzą, że zwariowałam
Będzie to znak, że życie wygrałam
Gołębie karmić będę na starówce
Aż jeden usiądzie na mojej główce
I powiem mu wtedy, że dziwny ten świat
Gdzie nikt nie docenia najpiękniejszych lat
Usiądę na ławce pod drzewem szumiącym
I przypatrywać się będę chmurom płynącym
Nie pomyślę o wczoraj ani o jutrze
O filozofii, polityce, o w szafie futrze
Pytanie „dlaczego?” nie zmąci mych myśli
Lecz policzę jak wiele drzewo ma liści
Liści szumiących, jasnozielonych
Promieniami słońca pięknie przystrojonych
I będę śpiewać, tańczyć i klaskać
Uśmiechem witać każdego smutaska
A ludzie choćby się ze mnie śmiać mieli
Będą smutni, bo też by tak żyć chcieli
A ja im powiem: to nic trudnego
Gdy wszystko stracicie, pojmiecie dlaczego!