Siedzę w kałuży krwi
I podłączona do dializy
Dziwię się
Bo krew nie jest już krwią
Tylko jakąś cieczą
Co spływa
Po moich nogach
A pół ostrze nędzy
Wyciąga do mnie dłonie
Spoglądam
Lecz nie bardzo inna
Nie bardzo rozumiem
Wstaję i krzyczę
Chociaż siebie nie słyszę
Macam obok ścianę
I szukam
Kałuży krwi
Teraz
Wszystko jest białe..
To pokój
Bez ścian i drzwi...