Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Agnieszka_Czarnecka

Użytkownicy
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Agnieszka_Czarnecka

  1. Eurydyko!
    Tak długo szukałem
    Ciepła Twych rąk
    A dziś, kiedy
    Odnalazłem Twe dłonie
    One już są zimne
    Jak Twe oczy,
    Gdy z Twej piersi
    Wydarł się ostatni krzyk:
    „Ja pragnę kropli Niemych Wód!
    Nad brzegiem Morza Nieskończoności
    Nad Niemymi Wodami
    Stygijską łodzią popłyniemy
    Ku Elizejskim Polom...”

    Nikt nie zliczy łąk, lasów,
    Przez które przeszedłem.
    Nikt nie zliczy mórz...
    Nikt nie zliczy godzin
    Rozpaczy i nadziei
    Nikt nie zliczy łez, które
    Płynęły strumieniem przez Helladę,
    Zraszając ziemię Twych przodków
    Nie zliczysz śnieżnych
    Zawieruch targających
    Mą duszę po kraju świata,
    Który utraciłem
    Tak jak lirę
    Wygrywającą melodię
    Wiecznego bólu.

    Gnany miłością
    Wędrowałem bez wytchnienia,
    Szukając Niemych Wód
    Wciąż szedłem z Twym imieniem
    Na spierzchniętych od mrozu wargach

    I tęskniłem do kruczych splotów
    Twych włosów,
    Czerwony kwiat
    Zaciśniętych ust
    I oczu modrych
    Jak attyckie niebo.

    I taką mam Cię przed oczyma
    Dziś, nad Niemymi Wodami,
    Gdy Ty
    Tak obca i daleka
    Stoisz przede mną
    Zimna jak posągowy
    Chłód Twych oczu
    Nie ta, którą kochałem,
    Lecz zgoła inna, odmienna istota
    Wykuta z czarnego marmuru.

    Czas ubielił mi włosy
    I zbliża się zmierzch
    Już noc ogarnia mi głowę,
    A śmierć wyciąga
    Pieszczotliwie ramiona.
    Ból rozdzierający
    Serce starca
    Dotkliwie rani duszę
    Niczym korona cierniowa
    Z zeschniętych róż
    Dawnych nadziei...

    To nie Ty!
    To nie Ty, Eurydyko!
    Igraszką bogów
    Stałem się ponownie
    Cień, posępny cień
    Mej żony
    Niegodny
    Elizejskich Pól...
    Ty już dawno odeszłaś
    Na wieki
    A ja
    Bezsilny w swej bezsilności
    Duszę się
    Samotnością.
    I pamiętam
    Twój łabędzi krzyk:
    „Ja pragnę kropli Niemych Wód!”,
    którą dziś
    Na próżno
    Chcę Ci dać...

  2. Całą treść tego wiersza można było przedstawić za pomocą metafor. Pani tego nie zrobiła. Dlatego wiersz jest nieco zbyt dosłowny. Nie skłania do refleksji, nie każe się zastanawiać, wszystko jest jasne. Pierwsze dwa wersy są zapowiedzią pięknego utworu. Reszta nieco rozczarowuje. Czyta się dość przyjemnie, ale nie zostaje na dłużej w pamięci.

  3. Ładnie namalowany obraz nicości,ludzkiej bezsilności, "bezsensu życia". Szczególnie podobała mi się metafora:
    "przebijać się
    przez morze łez
    własnej duszy" .
    Nastrój - refleksyjny. Jednak pierwszy recenzent tego utworu miał rację - można to napisać prozą, układem zdaniowym. I to jest poważny minus wiersza.

  4. A mi się ten wiersz bardzo podoba. Śmierć i życie ludzkie to główny z problemów egzystencjalnych. Z tym, że podmiot liryczny za bardzo opiera się na drugim człowieku. To może całkowicie znisczyć. Poza tym do każdego wersu przenika strach przed śmiercią, lodowatą, straszną i ohydną. Osoba mówiąca w utworze nie bardzo rozumie jej sens, zamysł, a myśl o niej bardzo ją rani. Tylko, że nikt nie pomyslał, że śmierć może być przyjaciółką...

  5. Nie wiem co mam myśleć o tym wierszu. W pierwszej chwili nic nie zrozumiałam. Musiałam dokładnie wczytać się w tekst, żeby go jako tako zroumieć, choć jego głębia jest ukryta i z pewnością do niej nie dotrę. Zresztą, w jakim celu? Jest to jeden z tych, dziwnych,intrygujących, nieczytelnych wierszy, do których ciężko "dotrzeć", o interpretacji już nie mówiąc.

  6. Czyli mamy to tak rozumieć: Podmiot liryczny (niekoniecznie autor)jest chrześcijaninem, który na próżno wzywa Boga o pomoc. W chwili rozpaczy dochodzi do wniosku ( i to nie po raz pierwszy), że Boga nie ma. W takim układzie, podmiot liryczny staje się zbawicielem samego siebie. Dla mnie wszystko jest jasne. Nie rozumiem tylko pierwszej zwrotki: "morze cierni solą zatrute". Czy sól truje? I jeszcze jedno: kiedy człowiek dochodzi do tego momentu, że odrzuca Boga, przestaje wierzyć w jego istnienie, jest dla niego przełomowy i dość tragiczny. Skoro podmiot liryczny pragnie śmierci, to musi być w stanie bezgranicznej ropaczy, rezygnacji. Gdzie ta ropacz w Pana wierszu?
    Ogólnie mówiąc, wiersz nie jest ani dobry, ani zły.

  7. Miłość opisana pięknymi zwrotami, ale nieco zużytymi. Wiersz nie ma głębi, nie zastanawia, nie daje do myślenia, nie przekazuje żadnych uczuć. Miłość opisana jest przez osobę trzecią, która nie wszystko wie i nie wszystko widzi, dlatego utwór nie może być interesujący.

  8. Ptak bez piór? Pozbawiono go wolności, bo nie może latać. Ale w tym wierszu ptak to tylko przykrywka głębszych uczuć. Człowiek pozbawiony przede wszystkim tej wewnętrznej wolności, jest w gruncie rzeczy nieszczęśliwy, uwięziony, osaczony przez przytłaczającą rzeczywistość. Najbardziej zastanawia mnie wers:
    "więdnący czas ucieka
    bez nas… zostajemy, po co? na co?
    dla czego?"

    Praktycznie i teoretycznie jest niemożliwe, aby nie poddawać się upływowi czasu nawet temu "więdnącemu" ;)Chyba, że myślą ktoś zarzymuje się w czasie, we wspomnieniach. Przed życiem, niestety, nie da się uciec.
    Ten utwór dał mi dużo do myślenia, ale nie mam zdania na jego temat.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...