Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

anna... po prostu

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez anna... po prostu

  1. Co z tymi przecinkami? Pozdrawiam i czekam na cd.
  2. Łukasz, a nie >udoskOnalał A wiersz ? cóż, czasem tak się zaczyna pisać, potem bywa lepiej. Ważne, by nie ustawac w próbach i doskonalić warsztat )) Pozdrawiam.
  3. a że krótkie ? będą dłuższe :)
  4. Wszystkim Paniom dziękuję za komentarze. A czego się przestraszyła bohaterka? Przecież pierścionka nie zdążyła zobaczyć :) Pozdrawiam świątecznie.
  5. Imienniczce dziękuję za zainteresowanie i króciutką opinię. Pozdrawiam.
  6. Pierścionek Cudnie jest – powiedziała przeciągając się z rozmarzeniem na fotelu, stojącym w kwadracie wiosennego słońca, wpadającego przez drzwi balkonu. Przymknęła oczy. Popatrzył na nią z czułością. Wyglądała słodko i niewinnie z burzą rudych loków, w których igrał złoty promyk. Jest cudnie – powtórzyła, nie otwierając oczu. Pomyślał, że to właśnie będzie taki moment, kiedy włoży jej pierścionek na palec i wszystko już będzie jasne. Tylko gdzie go, do licha, schował ? Myślał o tym już dawniej, ale potem ten nieoczekiwany zawał... Teraz szczęśliwie po, więc na co czekać. Pierścionek już był, po mamie. Nie, żeby jakiś szczególnie kosztowny, ale bliski sercu, jedyna po niej pamiątka, jeśli nie liczyć wypełnionej porcelaną serwantki. - Powinienem zajrzeć do tej szuflady – pomyślał patrząc na dół serwantki - może tam? Pamiętał, że tuż przed chorobą oglądał go i zastanawiał się, czy nie byłoby dobrze dać go do czyszczenia. Podszedł do serwantki, otworzył i wyjął z niej dużą, zieloną, porcelanową żabę siedzącą pomiędzy filiżankami. Wielkie błyszczące ślepia spoglądały na niego uważnie. - Kochanie, co z tą herbatą? - usłyszał. Ach, całkiem zapomniał. Ale teraz podszedł do niej, trzymając żabę w ręku. Ot, taka niespodzianka, żabka zamiast herbaty – uśmiechnął się do siebie. Przykucnął przy fotelu. - Popatrz - Leniwie otwierała oczy, powoli, szerzej i szerzej, coraz bardziej przerażona. Pobladła nagle, oddychała z trudem. - Ej, co z tobą? - Jak możesz! 0, Boże, jak możesz. Przecież wiesz... Zerwała się nagle z fotela, wytrącając mu żabę z ręki. - Jak mogłeś mi to zrobić! Rzuciła mu jeszcze rozżalone spojrzenie i wybiegła z mieszkania. Upuszczona gwałtownie figurka rozbiła się, padając na podłogę. Oniemiały osuwał się miękko na dywan. Nie usłyszał już pisku hamulców z ulicy i uderzenia ciała o maskę samochodu. Z rozbitej figurki potoczył się pierścionek...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...