Budząc się rano na świat znów spoglądam
Oczyma szklanymi chłonącymi światło
Ciemności, która we mnie istnieje
Odejść nie pozwolę, zanim się nie dopełni
Przeznaczenie moje, którego ciągle szukam
Wymyka się, ucieka utęskniona radość
Znowu odeszła, ominęła mnie
Jak ma to w zwyczaju, zostawiła
Sobie samemu, obolałego
Serca nie uleczę, nie jest mi dane
Zobaczyć świat inaczej niźli
Oczyma szklanymi chłonącymi światło
Gdy budząc się rano na świat znów spoglądam