Pokochałam twój uśmiech
i spojrzenie zdumione
i odbicie twe w lustrze
brwi ściągnięte, strapione
I twych marzeń obłoki,
snów twych zamki na lodzie
i twój oddech głęboki
chciałam kochać na co dzień.
Lecz poznałam z daleka
że nie patrzysz w mą stronę,
że nie na mnie znów czekasz
że przybyłam nie w porę...
I tak idąc rozmyślam,
rozmyślając wspominam...
nie wiem, po co tu przyszłam
nie wiem, czyja to wina...