chciałabym zobaczyć Pańskie teksty, komentarze do wierszy, innymi słowy - jakość tegoż dziegciu, który ma nam wpaść w beczkę miodu.
całkiem poważnie się wypowiadam, bo jeśli wszelkie opinie okażą się zasadne i ładnie ugruntowane - kłonię łeb z kapeluszem.
Szanowna Rachel, odwagę prezentacji własnej t.zw. twórczości, diametralnie odmiennej od Waszych dokonań okupię lawiną krytyki i pogardy. Już to widzę: "rymy częstochowskie", "banalna treść", "to nie jest poezja" itp. Ale skoro się odważyłem jak wieprz wejść w salon pełen pereł, zrobię krok dalej. Wkleję zaraz jeden ze swoich satyrycznych wierszy, ale najpierw drobna uwaga. Nie trzeba być poetą, by oceniać poezję. Piszecie przecież dla ludzi. Przekonajcie nas, zwykłych zjadaczy chleba a nie amatorów ambrozji, że to, co robicie może nam się spodobać. Bo inaczej się zasklepicie we własnym gronie i będziecie sobie kadzić do bólu. A oto mój wierszyk:
Ale nas zbaw...
Świąteczną porą w niedzielę rano
melodia dzwonów rozprasza mgłę,
zacny pan Józef z małżonką Hanią
w stronę kościoła idą na mszę.
Wolno, dostojnie, ładnie ubrani,
na twarzach uśmiech i błogi stan,
nowiutkie norki na pani Hani,
woń „adidasa” roztacza pan.
Przejeżdża auto, kremowa sierra,
Józek popatrzył i wąsa zgryzł,
„patrz, Hanuś, jak się wyżarł, cholera,
jak to zadziera spasiony pysk!”
Hania ze zgrozą potrząsa głową,
że aż jej puder z policzka spadł,
„na czym się takie typy obłowią?,
pamiętasz, jaki z niego był dziad?”
Gość pod kościołem z sierry wysiada,
Józkiem raz jeszcze zatargał dreszcz,
„witam sąsiadkę, witam sąsiada,
też do kościółka?” – „A jakże, też!”
Macza paluszki przy wejściu Hania,
na biuście krzyża rysuje znak,
patrząc dyskretnie po innych paniach,
„ta też ma norki, a niech to szlag!”
Pieśń pod sklepienia leci natchniona,
Józka małżonki dobiega szept:
„...módl się za nami...Józek, niech skonam,
...zdrowaś...co ona wdziała na łeb?!”
„Zobacz, jak długo ten się spowiada,
na pewno kłamie, już ja go znam,
teraz się modli, bo tak wypada,
a przecież to jest dziwkarz i cham!”
„Chleba naszego...Hania, no popatrz,
na tamtą w koku, dumną jak paw”
„Mówią, że Irce uwiodła chłopa,
jak to ma czelność...ale nas zbaw...”
„A teraz mili bracia i siostry,
przekażcie sobie pokoju znak”
Grają dzwoneczki, złoty blask Hostii
a w ustach Ciała Bożego smak...
Marek Szulc
No i teraz się zacznie,hihihihi....