Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Bogdan Szulc

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Reputacja

0
  1. chciałabym zobaczyć Pańskie teksty, komentarze do wierszy, innymi słowy - jakość tegoż dziegciu, który ma nam wpaść w beczkę miodu. całkiem poważnie się wypowiadam, bo jeśli wszelkie opinie okażą się zasadne i ładnie ugruntowane - kłonię łeb z kapeluszem. Szanowna Rachel, odwagę prezentacji własnej t.zw. twórczości, diametralnie odmiennej od Waszych dokonań okupię lawiną krytyki i pogardy. Już to widzę: "rymy częstochowskie", "banalna treść", "to nie jest poezja" itp. Ale skoro się odważyłem jak wieprz wejść w salon pełen pereł, zrobię krok dalej. Wkleję zaraz jeden ze swoich satyrycznych wierszy, ale najpierw drobna uwaga. Nie trzeba być poetą, by oceniać poezję. Piszecie przecież dla ludzi. Przekonajcie nas, zwykłych zjadaczy chleba a nie amatorów ambrozji, że to, co robicie może nam się spodobać. Bo inaczej się zasklepicie we własnym gronie i będziecie sobie kadzić do bólu. A oto mój wierszyk: Ale nas zbaw... Świąteczną porą w niedzielę rano melodia dzwonów rozprasza mgłę, zacny pan Józef z małżonką Hanią w stronę kościoła idą na mszę. Wolno, dostojnie, ładnie ubrani, na twarzach uśmiech i błogi stan, nowiutkie norki na pani Hani, woń „adidasa” roztacza pan. Przejeżdża auto, kremowa sierra, Józek popatrzył i wąsa zgryzł, „patrz, Hanuś, jak się wyżarł, cholera, jak to zadziera spasiony pysk!” Hania ze zgrozą potrząsa głową, że aż jej puder z policzka spadł, „na czym się takie typy obłowią?, pamiętasz, jaki z niego był dziad?” Gość pod kościołem z sierry wysiada, Józkiem raz jeszcze zatargał dreszcz, „witam sąsiadkę, witam sąsiada, też do kościółka?” – „A jakże, też!” Macza paluszki przy wejściu Hania, na biuście krzyża rysuje znak, patrząc dyskretnie po innych paniach, „ta też ma norki, a niech to szlag!” Pieśń pod sklepienia leci natchniona, Józka małżonki dobiega szept: „...módl się za nami...Józek, niech skonam, ...zdrowaś...co ona wdziała na łeb?!” „Zobacz, jak długo ten się spowiada, na pewno kłamie, już ja go znam, teraz się modli, bo tak wypada, a przecież to jest dziwkarz i cham!” „Chleba naszego...Hania, no popatrz, na tamtą w koku, dumną jak paw” „Mówią, że Irce uwiodła chłopa, jak to ma czelność...ale nas zbaw...” „A teraz mili bracia i siostry, przekażcie sobie pokoju znak” Grają dzwoneczki, złoty blask Hostii a w ustach Ciała Bożego smak... Marek Szulc No i teraz się zacznie,hihihihi....
  2. Drogi Pancolku, trafiłeś w sedno, w obu kwestiach. Miałem inny typ, ale zapewne jurorzy z sześciu a na pewno z pięciu miast formy obciążone obrzydliwym grzechem rymu i rytmu wyrzucili nie czytając do kosza i pobiegli umyć ręce. Wpadłem na chwilę, ale podoba mi się i zostanę tu dłużej, o ile mnie moderator nie wykurzy. Gołosłowny? Sam też trochę piszę, ale moje formy skalałyby świętość portalu, bo to wiersze satyryczne i z punktu poszłyby do nieznanej mi sekcji P. A mnie się tu podoba :) Niech się pan zgłosi za rok do jury, albo sam urządzi jakiś konkurs, a odczepi się od nas. Pani, czy Pan Krzywak mimo gwałtownej reakcji z użyciem w komentarzu brukającego święty poetycki gaj słowa "gówno" podsunął(ęła) mi dobry pomysł. Otóż ogłoszę konkurs w lokalnej, bardzo lokalnej gazecie, którą wydaję od 17 lat. Jeśli prowincjonalne progi nie za niskie, zapraszam. Zresztą od pewnego czasu zamieszczam w tej gazecie wiersze jednej z uczestniczek Waszego konkursu i fakt zupełnego zignorowania jej propozycji konkursowej oraz kilka lekceważących komentarzy pod jej publikacją spowodował moją złośliwą, muszę przyznać, reakcję. Ale do rzeczy. Gazeta jest wydawana w cyklu dwumiesięcznym, więc konkurs byłby rozciągnięty w czasie. Mógłbym publikować nadsyłane dzieła w kolejnych numerach w jakiejś dopuszczalnej liczbie, powiedzmy 3-4. Pod koniec roku poproszę tutejszego poetę, p. Ryszarda Skowrońskiego (który wydał 5 tomików, do pierwszego się przyczyniłem, organizując pieniądze) o skompletowanie jury i ocenę. Oczywiście stać nas będzie na nagrody, chociaż sądzę, że to nie jest najważniejsze. Gazeta jest zarejestrowanym pismem z Nr ISSN, więc autorzy "zaliczą" publikację. Nie mam doświadczenia w organizacji tego typu konkursów, proszę o sugestie i opinie. I proponuję już przestać na mnie warczeć, może się do czegoś przydam.
  3. Jeśli zapytanie jest skierowane do mnie, to oświadczam, że moje nazwisko i imiona od 55 lat są prawdziwe, nie mam powodu, bu ukrywać swoje zdanie. Może przydałoby się Państwu trochę dziegciu w beczce miodu. Ja też, będąc autorem tekstów i muzyki musiałem się w życiu nauczyć pokory. Nie jestem zawistny, nie znam Pana Adama, (swoją drogą z klasą przyjął mój obcesowy komentarz). Dla zainteresowanych mój adres: [email protected]
  4. Rozumiem, że masz inny typ na zwycięski wiersz? Czy tylko tak wpadłeś pokrzyczeć, gołosłowny (?) Mareczku? ;) Drogi Pancolku, trafiłeś w sedno, w obu kwestiach. Miałem inny typ, ale zapewne jurorzy z sześciu a na pewno z pięciu miast formy obciążone obrzydliwym grzechem rymu i rytmu wyrzucili nie czytając do kosza i pobiegli umyć ręce. Wpadłem na chwilę, ale podoba mi się i zostanę tu dłużej, o ile mnie moderator nie wykurzy. Gołosłowny? Sam też trochę piszę, ale moje formy skalałyby świętość portalu, bo to wiersze satyryczne i z punktu poszłyby do nieznanej mi sekcji P. A mnie się tu podoba :)
  5. Widzę...życie jest też męczące. Na tyle, że można tak zdawkowo ocenić czyjąś twórczość. Żenujące i żałosne Panie Lecter (?) Że też się Panu chciało przeczytać, dziwię się... Marek Szulc
  6. Pani Janas, Pani nie wie,co pisze. Czy forma villanelli jest Pani znana? Gdzie Pani tu widzi rymy częstochowskie? Proszę trochę poczytać o formach poetyckich, to może pomóc w ocenie. A przynajmniej nie zaszkodzi, jak tussipec. Bez urazy, Pani komentarz zdecydowanie na NIE. Marek
  7. Specjalnie się zarejestrowałem, by nie podzielić entuzjazmu i gratulacji pod adresem autora zwycięskiego wiersza. Czy autor wie, co chciał przekazać nie snobizującym się czytelnikom? Dla mnie to jest bełkot, sorry. Autorowi i gronu entuzjastów dedykuję taką oto fraszkę: Ars poetica i pampersy Myslał raz bobas, zjadając kaszkę: "może ja też bym napisał fraszkę?" Tak się podniecił tą sprawą ważną, że aż z przejęcia w pampersa narżnął. I oto morał, hasło na afisz; RÓB TO,CO DOBRZE ROBIĆ POTRAFISZ Autor komentarza i fraszki: Marek Szulc A teraz miłośnicy cytrynowych dworców, rzućcie się na mnie...:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...