Nad wszystkim Wszystko się unosi
niby pieśń śpiewana przez Boga
poza ich uchem.
O cel wędrówki kogoś prosi
człowiek co po wszystkiego drogach
idzie - bezruchem.
Toczy życie jak Syzyf skałę;
w beznadziei trwa chociaż wierzy
w koniec swej męki.
Ilością źdźbeł na łące całej -
jedynym co ma dla siebie - mierzy
bezsens włóczęgi.