Nadszedł czas aby odejść. 
Wiedziałeś kiedy ona przyjdzie. 
Już z oddali słyszałeś jej szepty, 
czułeś jej ciężki oddech, 
widziałeś jej dzikie spojrzenie. 
Wiedziałeś, że to ona - śmierć.  
Nie broniłeś się przed jej mackami. 
Wtuliłeś się w jej kruche ciało,  
a ona otuliła Cię czarną satyną. 
Było Ci bardzo ciepło, 
tak jak wtedy - w dniu narodzin 
u matki na rękach.  
Nie czułeś bólu samotności. 
Było Ci dobrze jak nigdy przedtem, 
otrzymałeś to, czego Tobie nie dano. 
Przeszłeś z uśmiechem na drugi brzeg 
poczułeś się wtedy wolny jak ptak. 
Pomogła Ci ona - śmierć. 
                               (08.12.03r.)