by zelżał trochę zimowy chłód
przesyłam wam słońce Pana
z kreteńskich gajów
z kreteńskich wzgórz
w kilku słowach
niespokojnych jak wzburzone morze
w odczuciach jak wiatr
zrywający dachy
miotający drzewa
w kilku łzach
twardych jak diamenty głodu
zimna
śmierci
i pieśni zwątpienia
przesyłam wam słońce Pana
gorejące piękno
waszych
błękitnych dusz
by było kulą ognia
świetlistym pasmem waszej drogi
gościnnym
urodzajnym polem
waszych serc
kęsem chleba
ciepłą strawą
spokojnym
pokrzepiającym snem
domem
pełnym miłosnego żaru
wieczorami pulsującymi muzyką
i tysiącem chwil
tańczących w karnawale bieli
przesyłam wam słońce Pana
z kreteńskich gajów
z kreteńskich plaż