Widziałam to
To też widziałam
Było wcześnie rano, gdzieś koło szóstej
bo jeszcze szaro było
On – lat czterdzieści cztery
Ona – siedmioletnia dziewczynka w różowej sukience
Wyszła tylko by jej kotka załatwiła swoje potrzeby fizjologiczne
To było za tą pierwszą kamienicą
Z tyłu było kawałek trawnika
jakieś huśtawki i takie tam inne
Patrzę, a On podchodzi do niej
Zaciąga pod arkadę budynku
Przyciska do muru
Wziął ją od tyłu
Wkłada łapę pod sukienkę
Zaczyna dotykać
Ściąga majtki
Wkłada rękę głębiej i głębiej
Na posadzkę zaczynają spływać pierwsze krople krwi
Po chwili krew się leje strumieniami
Ona traci przytomność
On już prawie odchodzi
Ale jeszcze rwie kawałek materiału jej sukienki
i wyciera zbrukane krwią łapy
Ona osuwa się na betonowy taras
Tak naprawdę jej już nie ma