Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Konrad Fiedorowicz

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Konrad Fiedorowicz

  1. Ok panie Bzdecie Zanim wypowiesz słowa prawdy i nim uderzysz pięścią wprost zatrzymaj się i zrób w tył krok bo chwila przed - jest najpiękniejsza - krytyk sie znalazł - moze lepiej pisac cos nie jasnego w czym jest nitka uczuć, a nie walic bzdety o króliczkach i kwiatuszkach, wiec zrób cżłowieku "krok do tylu" - zacznij pisac bajki, bo dzieci te twoje bzdury to napewno rozumieja...
  2. Potrzebujesz czuć miłość - lecz zapominasz, Zapominasz o wszystkich obawach, o wszytkich pytaniach i naszych pragnieniach. Potrzebuję, miłuję czuć - lecz nienawidzę, Nienawidzę wszystkich naszych obaw, naszych oczu pogrążanych w cierpieniach. Potrzebuję, pozwól wytłumaczyć, weź mnie za rękę - ciepło, zapach, rwanie, dobre obrazy we wszystkich formach życia. Potrzebujesz, słowa tłumacz powoli, swój głos oddaj ptakom, niech lecą, miłość, zrozumienie we wszystkich formach życia. Tylko dlaczego słodycz twojego uśmiechu wbija mi igły w dłonie ?
  3. Jeśli chodzi o tytuł to jest on rozwiązaniem puenty całego wiersza, dobrze wiem iż interpretacja jest praktycznie niemożliwa - " jestem tu i płaczę, jak więzień, zapomnij o tym co mówiłem". Drogi panie Sojan, Norwid miał rację czasami trzeba się napić żeby być trzeźwym . Poezja czasami ma to do siebie że czasami lepiej jej nie rozumieć, bo rzeczywistość która nas otacza jest na tyle brutalna i bezwzględna, iż są ludzie którzy tych realii nie widzą, albo raczej wolą nie widzieć - "Zwalczmy człowieka na Ziemi, zmętniałym wzrokiem chłońmy purpurę, niezaprzeczalne fakty, siedzę, nic bardziej błędnego." 3 zwrotki 1 puenta ! 3 zwrotki Ma pan racje Panie Sojan bez sensu dla czytelnika i oto chodziło....bo to wiersz o zwykłych "czytelnikach" - mam nadzieję że trochę rozjaśniłem, bo wolę "zorganizowane warstwy chaosu od chaotycznych organizacji człowieka" - Sejr.
  4. Ponad lądami, ponad morzami, patrzę w bezkres horyzontów, jak możemy tak dłużej, liczę resztki ludzi, liczę na dłoni. Ponad agresją, ponad grawitacją, patrzę w oczy waszym satelitom, i mogę tak dłużej, licząc kawałki ciał, uderzenia. Ponad rasami, ponad władzami, patrzę i zamykam powieki, widzę więcej, czuję dłużej, licząc każdy dzień scenariuszy. Zwalczmy człowieka na Ziemi, zmętniałym wzrokiem chłońmy purpurę, niezaprzeczalne fakty, siedzę, nic bardziej błędnego. Krew to fakty, zaciśnięte dłonie, sen to fakty, urojenia, jestem tu i płaczę, jak więzień, zapomnij o tym co mówiłem. Ty i ja to obrazy, galeria, miłość to obrazy, uniesienia, siadam w małym miejscu, krzyżuję stopy, teraz nie patrz. Życie to hańba, własne tempo, telewizja to hańba, galop, jestem tu i patrzę, mój królu pamiętaj o tym zawsze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...