czasem przeglądam się w twojej twarzy
jak w lustrze
tafla nie zawsze gładka
zmarszczki zawdzięczasz złości
moje wybuchy agresji
wyżłobiły już ślady przez te piętnaście lat
bruzdy dotykam dłonią
chropowate
idziesz sie ogolić
stępisz maszynkę moją nieprzewidywalnością