wziąłeś mnie za rękę by pokazać
ślady sarny stóp
bym poznała zapach wrzosu
zabrałeś mnie na leśną ścieżkę
pokazałeś ją tak prostą
ufnie idę nią jak Jaś z Małgosią
nie Twoja wina wcale
że tak się pokręciła
czytaj mi proszę bez ustanku
bajki na dobranoc
wyprostuj moją ścieżkę
przecież możesz, Ojcze...