
Mirek Mazur
Użytkownicy-
Postów
22 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Mirek Mazur
-
Zakleić oczy pragnę czymś od lat By skutecznie mogło mi przysłonić świat Nie chce widzieć bladych twarzy ludzi złych Nie chcę drażnić źrenic spojrzeniami ich. Gorącym woskiem zalać uszy swe Już nie dotrą do mnie od złych ludzi słowa złe. Zatamować potok dźwięków chciałbym dziś By nie mogła uciec z głowy nawet głupia myśl. Powiedz czemu zawsze kiedy czujesz, że Plany grzesznych ludzi usidlają cię Nic nie możesz zrobić, przeciwważyć sił Ale to nie ważne, ważne żebyś sobą był
-
Jesienny potok myśli
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
no cóż, to jest potok gwałtownych myśli - nieprzemyślanych, więc nie zastanawiałem się co wtedy? Póki co nie mam takiej potrzeby:) Pozdrawiam -
Jesienny potok myśli
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czyżbym się musiał specjalnie wytężać Żeby ogarnąć sytuacje proste? Po wodzie, asfalcie i szybie płynące, Nie czując ich ścisku, powieki zazębiam Przykucam pod ścianą domostwa rozpaczy. Kurtka wytarta o tynk nienawiści. Zmartwienia się ranie nie dadzą zabliźnić, Czerwone soczewki nie dadzą zobaczyć. Niech zbiorą się w sobie otuchy tumany, Ciśnę pstrym zaprzęgiem o taflę wytchnienia. Wypiję szkarłatną winorośl zwątpienia, Wrócę z tego cyrku z powrotem do mamy. -
Obraz Boga
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W centrum miasta jest wystawa Głośno o niej od miesiąca. Dziś w galerii pełna sala, Tłum łokciami się potrąca. Już czekają reporterzy Przed budynkiem z kamerami Nikt z tych gapiów nie uwierzy W to, co kryje się za drzwiami Zamek zgrzytnął skrą srebrzystą, Ludzie się do środka wlali Ciepły blask ogarnął wszystko Usta aż pootwierali Z obrazami, tak jak w sporcie Jeden lepszy, drugi gorszy, Ale ten co wisiał w kącie Był jak ogień gorejący. Ktoś, kto spojrzał nań z oddali Z bliska pragnął oczy sycić Płótnem, które zmysły pali, By rozpłynąć się w zachwycie. Mimo całej wspaniałośći, Która w osłupienie wprawia, Nikt nie wiedział spośród gości Co właściwie on przedstawia Chęć poznania i ciekawość W sercach ludzkich przeważyła By przekonać się, kto radość Swoim dziełem ludziom zsyła. Kiedy odwrócili ramę W ludziach wnet wezbrała trwoga W rogu skrzył się pstry atrament A w nim napis: "Obraz Boga" Takie mnie pytanie morzy: Czemu Bóg chce coś wystawiać? Przecież to, co dotąd stworzył Bez galerii mógł pokazać. -
Miejsce po mnie
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chcę po sobie pozostawić miejsce, gdzie po mej agonii będę trwał po wszystkie czasy, aż się Bóg o Świat upomni. Byłbym tam na zawsze taki, jaki byłem do tej pory. Niezmącony prozą wieków, niewzruszony wiatrem mody. Jak zatrzymać czas dla siebie, by sie nim nie dzielić z nikim tańczyć, skakać po swym grobie, w niebo dzikie wznieśc okrzyki. Kilka wierszy chcę napisać, potem wydam mały tomik. Kiedy będą chcieli czytać, ludzkośc o mnie nie zapomni. -
niemożliwe
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Julia Zakochana utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
no muszę przyznać, że troche się rozmarzyłem - te rozpuszczone włosy i wogóle:) można sobie wyobrazić co to było wieczorem! ale dalej to hahaha trąci pedofilią! ...a poważnie to oryginalnie napisany wierszyk, romantyczny - pseudonim artystyczny masz zasłużony pozdrawiam :P -
Ogłoszenie
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
hmmm...chyba jednak patrzeć - już poprawiłem:) było bardziej do rymu, ale teraz taka tendencja w poezji, że rymy schodzą na dalszy plan - dziękuję i pozdrawiam -
Ogłoszenie
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przeczytałem ogłoszenie, które w głowie się nie mieści - Ktoś napisał, że chce sprzedać słowa nieśpiewanej pieśni. Dodał niżej, że tekst owy nie miał jeszcze czytelnika, ma dwadzieścia cztery strofy nigdy w niego nikt nie wnikał. "Słowa kilka lat posiadam - mają swieżość niebywałą, gdy muzykę im napisać świetnie się z melodią zgrają" Pomyślałem - po co komu coś, co innym się nie zdało? Czemu miałby ktoś kupować myśli poskładane w chaos? Pewnie po to, by po pracy, siedząc w ciepłym, cichym domu móc w poezję się zapatrzeć, swej zmęczonej głowie pomóc Albo może, gdy ktoś lubi Czasem splatać z tekstem dźwięki. Z braku weny lub talentu Mógłby tworzyć bez udręki. Niech poeta sie pozbędzie tworu - gdy ten tak mu ciąży. Lepiej jednak, gdy sam człowiek swoje myśli w słowa łączy. -
miłość w wierszach - konkurs
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Jacek_Suchowicz utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Czemu z niebios błękitu wyrwany (konkursowy) Czemu z niebios błękitu wyrwany, Rzucony w otchłań ognia wiecznego, Potłuczony, opatruje rany, Czekając na przyjście najgorszego. Czy żyjąc dotychczas w ukryciu, Przytłoczony małymi troskami, Rozmyślał poważnie o życiu, O starciu z własnymi uczuciami. Przyszło to nagle, niespodziewanie. Któż chciałby być na jego miejscu. To nieszczęśliwe zakochanie Nie szczędzi cierpień biednemu sercu. Czasem, gdy ze snu zbudzi się rano, Myjąc pośpiesznie zaspane oczy, Spogląda w lustro na twarz niewyspaną. „Czym mogła Ona mnie tak zauroczyć?” Może Jej włosy - miękkie, puszyste, O których dotyk aż proszą się dłonie. Może Jej oczy – piękne, przejrzyste. W nich okręt uczuć z pewnością zatonie. Może figura – taka kobieca. Albo też uśmiech słodki, ulotny, Dla niego tym, czym dla ćmy jest świeca - Zawsze życzliwy, czasem zalotny. Jej głos – tak ciepły, spokojny, miękki, Który balsamem kojącym dla ucha, Może przyczyną jego udręki. Choć rozum głuchy, serce go słucha. Roztaczająca błogości fale, Aura magiczna ponad Jej głową, Rozprzestrzeniając się w letnim upale, Sprawia, że jest niezwykłą osobą. Bardzo mu trudno, lecz prościej czasem, Kiedy na chwilę zamyka oczy. Gdy ogłuszony miejskim hałasem, W myślach ma obraz Jej twarzy uroczy. Na szczęście ma Jej fotografię, Którą otrzymał od Niej w prezencie. Ma ją schowaną głęboko w szafie. Często spogląda na lubej zdjęcie. Kiedy Jej brak mu bardzo doskwiera, Bo cóż ma zrobić gdy nie są razem, Wtedy wspomnianą szafę otwiera, By sycić oczy pięknym obrazem. Trzyma go w małej, białej kopercie, W której kartonik z trudem się mieści, Po czym odwraca drogie mu zdjęcie, Bo tam widnieje list ciepłej treści. Kiedy na chwilę przy nim przystanie, Na moment wzrok mu się rozwesela, Z uśmiechem czyta to piękne zdanie - „Dla najlepszego przyjaciela”. Rozpamiętuje minione chwile, Dziękując Bogu za dzień, gdy Ją poznał, Szczególnie jedno wspomina mile, Kiedy raz ciepła Jej ramion doznał. I gdyby przyszło mu dziś, od teraz, Chodź rzeczą jest to niewykonalną, Zapomnieć o Niej, zacząć od zera, Jego uczucie w nim by nie zmarło. Tak rozmyślając nad Jej wdziękami, Które mu sen spędzają z powiek, W dzień myśląc prozą, w nocy wierszami. Próbuje zamknąć uczucia w słowie. -
...a i jeszcze jako dygresja to już, że tak powiem poza konkursem: proponuję zmienić tytuł na: "K(I/O)CHAM" - niepotrzebne skreslić :)
-
Nie da się ukryć, że jest to wiersz o miłości...smutny, o miłości nieszczęśliwej. Smutny do kwadratu, bo jak wiadomo nieszczęścia chodzą parami - brak znaków od ukochanego, no i jeszcze ten...katar:) Utwór wyraźnie napisany pod wpływem rzeczywistych, traumatycznych przeżyć autorki (współczuję). jednak żal nie jest chyba aż tak glęboki, bo " w naszych sumieniach niedokonane grzechy". Dość ciekawie zestawione epitety, czasem aż przypadkowo. Do przeczytania tego wiersza podkusił mnie banalny tytuł - pomyślałem, że ktoś ma jakieś specyficzne podejście do poezji, a tu widzę tematykę starą jak świat, ale która chyba nigdy się ludziom nie znudzi. W połowie byłem trochę zaintrygowany - co do tego ma katar, ale widać dużo:) Utwór poniekąd oryginalny, ale oczywiście nie życzę nikomu potrzeby pisania w takiej tematyce Pozdrawiam
-
Zegar Czasu
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuje wszystkim za szczere opinie. Jest mi bardzo miło, że ten wierszyk cieszy się takim zainteresowaniem i porusza sporne kwestie. Może rzeczywiście jest staroświecki, ale pewnie dlatego, że i ja jestem trochę staroświecki. ...i jeszcze jedno na koniec - Beenie M! Wiem o tym, że ta zwrotka z gwiazdami się nie trzyma rytmu. W pierwowzorze brzmiała ona dokładnie tak jak Ty ją napisałaś, ale ostatecznie mieniłem na liczbę mnogą, bo uznałem, że tak bedzie bardziej magicznie i poetycko:) Pozdrawiam wszystkich i życzę sprzyjającej weny -
Czemu z niebios błękitu wyrwany (konkursowy)
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czemu z niebios błękitu wyrwany, Rzucony w otchłań ognia wiecznego, Potłuczony, opatruje rany, Czekając na przyjście najgorszego. Czy żyjąc dotychczas w ukryciu, Przytłoczony małymi troskami, Rozmyślał poważnie o życiu, O starciu z własnymi uczuciami. Przyszło to nagle, niespodziewanie. Któż chciałby być na jego miejscu. To nieszczęśliwe zakochanie Nie szczędzi cierpień biednemu sercu. Czasem, gdy ze snu zbudzi się rano, Myjąc pośpiesznie zaspane oczy, Spogląda w lustro na twarz niewyspaną. „Czym mogła Ona mnie tak zauroczyć?” Może Jej włosy - miękkie, puszyste, O których dotyk aż proszą się dłonie. Może Jej oczy – piękne, przejrzyste. W nich okręt uczuć z pewnością zatonie. Może figura – taka kobieca. Albo też uśmiech słodki, ulotny, Dla niego tym, czym dla ćmy jest świeca - Zawsze życzliwy, czasem zalotny. Jej głos – tak ciepły, spokojny, miękki, Który balsamem kojącym dla ucha, Może przyczyną jego udręki. Choć rozum głuchy, serce go słucha. Roztaczająca błogości fale, Aura magiczna ponad Jej głową, Rozprzestrzeniając się w letnim upale, Sprawia, że jest niezwykłą osobą. Bardzo mu trudno, lecz prościej czasem, Kiedy na chwilę zamyka oczy. Gdy ogłuszony miejskim hałasem, W myślach ma obraz Jej twarzy uroczy. Na szczęście ma Jej fotografię, Którą otrzymał od Niej w prezencie. Ma ją schowaną głęboko w szafie. Często spogląda na lubej zdjęcie. Kiedy Jej brak mu bardzo doskwiera, Bo cóż ma zrobić gdy nie są razem, Wtedy wspomnianą szafę otwiera, By sycić oczy pięknym obrazem. Trzyma go w małej, białej kopercie, W której kartonik z trudem się mieści, Po czym odwraca drogie mu zdjęcie, Bo tam widnieje list ciepłej treści. Kiedy na chwilę przy nim przystanie, Na moment wzrok mu się rozwesela, Z uśmiechem czyta to piękne zdanie - „Dla najlepszego przyjaciela”. Rozpamiętuje minione chwile, Dziękując Bogu za dzień, gdy Ją poznał, Szczególnie jedno wspomina mile, Kiedy raz ciepła Jej ramion doznał. I gdyby przyszło mu dziś, od teraz, Chodź rzeczą jest to niewykonalną, Zapomnieć o Niej, zacząć od zera, Jego uczucie w nim by nie zmarło. Tak rozmyślając nad Jej wdziękami, Które mu sen spędzają z powiek, W dzień myśląc prozą, w nocy wierszami. Próbuje zamknąć uczucia w słowie. -
Zegar Czasu
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Utopić chciałbym w nicości głębin To, co przy życiu mnie nie utrzyma, To, co wciąż sprawia, że dzień powszedni Wciąż źle się kończy i źle zaczyna. Biegu Zegara Czasu wskazówek, Co tarczę starą wciąż okrążają Nie zdoła zdusić zamknięcie powiek, Ani nie spęta swą siecią pająk. Wahadłem starym wciąż od wieczności Smutek wybija godzinę nową Nigdy nie zwolni i nie zapomni Nie wzywa blasku gwiazd na pomoc Zawsze do przodu, jak żołnierz w boju Brnie dzielne życie przez zaspy dziejów I chciałbym, żeby wśrod dni powojów Było gdzieś miejsce, gdzie wiatr nie wieje -
Zegar Czasu
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Utopić chciałbym w nicości głębin To, co przy życiu mnie nie utrzyma, To, co wciąż sprawia, że dzień powszedni Wciąż źle się kończy i źle zaczyna. Biegu Zegara Czasu wskazówek, Co tarczę starą wciąż okrążają Nie zdoła zdusić zamknięcie powiek, Ani nie spęta swą siecią pająk. Wahadłem starym wciąż od wieczności Smutek wybija godzinę nową Nigdy nie zwolni i nie zapomni Nie wzywa blasku gwiazd na pomoc Zawsze do przodu, jak żołnierz w boju Brnie dzielne życie przez zaspy dziejów I chciałbym, żeby wśrod dni powojów Było gdzies miejsce, gdzie wiatr nie wieje -
Jakby to było gdyby chociaż raz Coś dobrego mi się przyśniło Coś, po czym nie musiałbym Budzić się zlany zimnym potem Żebym nie rozmyślał nad sennym koszmarem w ciągu dnia... Nie obawiać się zasnąć Nie bać się przekroczyć granicy Między jawą a snem Gdzie czyhają poczwary wyłażące spod powiek Pełznące oślizłym cielskiem po poduszce W dzień koczujące za ramami obrazów Wciśnięte między ściany, a meble Wyłażą po zmroku, turlając się po podłodze Inne zawieszone pod żyrandolem Obserwują wnętrze pokoju Wraz z łóżkiem i eksploatującym je biedakiem. Z zapartym tchem wyczekują chwili Kiedy powieki opadną na dłużej niż ułamek sekundy Gałki oczne wywrócą się do góry nogami Tętnica szyjna zacznie pulsować mniej intensywnie Kiedy zacznę odpływć powoli Z nadzieją na spokojny Nie niszczący psychiki odpoczynek I to jest ta chwila, kiedy mój spokój- Człowieka zirytowanego wszystkim Otwartego na każdą możliwość oderwania się od rzeczywistości ...się kończy Wtedy to maszkary rozpoczynają taniec Pełzają po twarzy, szepcząc do ucha Niecenzuralne wyrazy, dostają się przez nie do mózgu Kosmatymi nóżkami drażnią delikatne żyłki sieci neuronowych Podłączając się bezpośrednio do rdzenia kręgowego Przejmują kontrolę nad uczuciami, marzeniami, pragnieniami Dyktują myśli samobójcze, Wyrywają z korzeniami nadzieję na lepsze jutro Kradną dobre wspomnienia z poprzedniego dnia z zeszłego roku i z czasów gdy nie musiałem się jeszcze golić Moje oczy stają się ich oczami Widzę pod powiekami wirujące obrazy przetaczające się Po moim umyśle jak tabun rozszalałych koni Które odpływają tak samo szybko jak się pojawiły Prawdopodobnie przez pomyłkę zostawiają tam także pozytywne uczucia Jednak nigdy nie mogę ich zapamiętać i ciągle je gubię... 28.06.2005
-
bez tytułu
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie widzę nic, gdy patrzę przed siebie, Mój wzrok daleko nigdy nie sięga Tyle jest zjawisk różnych na niebie, Taka natury odwieczna potęga. Często stąpając po Ziemi ogromie Czuję się przy tym jak Władca Świata W oczach mych ogień pychy wciąż płonie Wyniosłość marnym tworem pomiata. Krocząc, swe myśli ważę spokojnie Mijam wciąż nowe twory przyrody Któżby tak umiał, jak ja - dostojnie Szukać pokoju tam gdzie brak zgody A w jednej ręce niebo trzymając Co nad głowami się rozpościera W drugiej zaś ziemi wilgoć ściskając Czuję jak serce mocy nabiera. Zamykam oczy i powiew słyszę, Jak ostrze brzytwy ciszę rozdziera Który me wnętrze i drzewa kołysze Dech moim płucom chytrze odbiera Wznieść się ponadto chciałbym od zaraz Mieć za nic pragnę żywioły wszelkie Chcę kontrolować móc wszystko naraz Za gardło trzymać potwory wielkie Próżny trud pojąć ogromne sprawy Bo ludzi nie stać na mądre czyny W rządzeniu światem nie ma zabawy Bo za przyjemność słono płacimy -
Szowinistyczny związek idealny
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rzecz to jest nie bylejaka, Lecz nie zdarza się zbyt często, By dziewczyna za chłopaka Wciąż płaciła jak za mięso. Poszli sobie raz do kina, Grali jakiś film Spielberga. Portmonetkę ma dziewczyna, Chłopak kątem na nią zerka. A po filmie coś dobrego Do jedzenia by się zdało, Pech chciał, że z wypłaty jego Mało w sumie już zostało. "Może iśc do restauracji, Napchać kiszkę ciepłym jadłem? Wszak już pora jest kolacji, A ja dzisiaj nic nie jadłem!" Siedzą sobie przy stoliku, Kelner z gracją menu niesie. Ona szpera w portfeliku, Czy jej budżet wszystko zniesie? Chłopak kartę już ogląda, Wodzi po niej brudnym palcem, I zamówił w miodzie pstrąga, Ona - wodę, chleb ze smalcem. On już kończy trzecią porcję, Białym winem to popija. Jej się zbiera już na torsje, Chleb ze smalcem się odbija. Lecz wypiła na ratunek Ciepłą wodę z kroplą mięty. Kielner dzierży już rachunek, Ona wręcza banknot zmięty. Wyszli dawno z restauracji, Blisko było do jej domu. A on chce do ubikacji, Ona szuka już bilonu. Wreszcie stoją pod jej blokiem, Już godzina późna była. Chłopak mruga do niej okiem, By na bilet pożyczyła. Z tej historii morał taki: By się związki opłaciły, Róbcie zawsze tak, chłopaki, Żeby panny wciąż płaciły! -
Kocham cię jak
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Martyna utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witam Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to: "Powiedz co ci leży na duszy, twoje spojrzenie mnie zaraz utuczy." a ja bym dał tak: Powiedz co ci leży na duszy, twoje spojrzenie mnie zaraz skruszy. Moim zdaniem rym bardziej precyzyjny, a sens pozostaje niezmiennie głęboki. A tak na marginesie-gdyby ktos taki wiersz napisał specjalnie dla mnie to mógłbym powiedzieć że mam po co żyć :) Świetnie pomyślany utwór, nieregularny rytm mam nadzieję, że zamierzony. (Podejrzewam że to pod wpływem zakochania:P) Pozdrawiam -
Dziękuję wszystkim za szczere recenzje. Co prawda poeta nie powinien wyjaśniać wprost przesłania własnych wierszy (jeśli musi - to nie jest to szanujący się poeta hehehe...).Mogę tylko potwierdzić trafne spostrzeżenie (domysł Joaxii), że nie jest to utwór do końca na poważnie. Napewno daje się wyczuć, że epatuje od niego pewnego rodzaju absurdalną groteską. Co do trzeciej zwrotki - może wydać się trochę chaotycznym skojarzeniem słów i wątków myślowych, ale nie powinno się jej brać tak na poważnie, bo jest to tylko (moim zdaniem ciekawa:) )gra słów i nie należy doszukiwać się w niej specjalnej logiki. Pozdrawiam wszystkich i życzę sprzyjającej weny
-
Wiersz o niemożnosci napisania wiersza
Mirek Mazur odpowiedział(a) na Mirek Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dzień zapowiada się bardzo trudny, Do okna podejść nawet nie warto. Tam śnieg topnieje i chodnik brudny, A ja tu siedzę i patrzę na to. Chciałbym coś zrobić - wymyślić, stworzyć, Wszystko mi jedno co by to było. Umysł na sztukę chcę dziś otworzyć, Poczuć natchnienie byłoby miło. Gdyby tak teraz, tak bez okazji Ktoś by mi przyniósł wenę w prezencie, Pomógł mi puścić wodze fantazji, Zacząłbym wreszcie tworzyć zawzięcie. Lecz to jak na złość nie chce się zdarzyć. Tkwię w punkcie wyjścia jak biedne cielę. Mogąc o dziele tylko pomarzyć, Zrywam się z krzesłą - to już za wiele! Złość we mnie wzbiera, rośnie ciśnienie, Myśli wokoło krążą jednego: Gdzie by tu znaleźć jakieś natchnienie? Jak stworzyć coś, nie mając niczego? Wpadłem na pomysł - lepszy niż żaden, Zapełnię papier treścią wątpliwą. Wymyślę słowa myśląc nieładem, Chaos wyłoni sztukę prawdziwą. Nie myśląc długo zaczynam wojnę. Przelewam luźno na kartkę myśli Czasem gwałtowne, czasem spokojne. Może rym dobry nocą się przyśni? Wnoszę na papier to, co w mej głowie, Dziwię sie w myślach całemu światu. Stawiając piórem słowo przy słowie, Piszę na temat braku tematu. -
Za Polarnym Świata Kołem, Żaden ptak tam nie doleci. Za ciosanym w dębie stołem Śmierć w szlafroku czarnym siedzi. Zimną dłonią skroń podpiera, Twardym łokciem blat rysuje. Z mrocznych lochów szczęk dociera - Czart Jej nową kosę kuje. Szlafrok z futer nietoperzy Nicią mrok pajęczą zszywa Na kościstych barkach leży, Ciepłem trupi kark okrywa. A na łysej czaszki blasku Naciągnięta do połowy Jest szlafmyca z adamaszku, By ogrzewać mądrość głowy. Śmierć pochyla się nad stołem, W rękę bierze kielich złoty I podnosi go nad czołem - Uczcić ziemskie chce zgryzoty. Lecz w kielichu nie ma wina, Nie ma nawet śladu wódki. Wypełnieniem jest naczynia Gorzki wywar z cierpień ludzkich. Martwy mózg alkohol strawił, Gdy ten kielich wychyliła. Świat od śmierci się wybawił, Bo się Śmierć nabzdryngoliła. Nigdy przedtem nic takiego Dziać na ziemi się nie miało, Żeby ludziom z tego świata Już odchodzić się nie chciało. Czasem dziwne sytuacje Wynikały z tego względu. Zdrowy szedł na operację, Saper nie popełniał błędu. W czasie wojny gazy trują. Śmierci nogi się słaniają, A żołnierze maszerują, Chociaż kule w głowach mają Egzekucja się zaczęła, Szubienica smutno stoi. Choć się pętla zacisnęła Nic zbrodniarza to nie boli. Tak do końca świata będzie, Z żywych nikt się nie wykończy. Trumien w grobach nie przybędzie Nim się napój Śmierci skończy.