Telewizor mówi do mnie,
Nie rozmawia ze mną nikt.
Jest spokojnie, spokojnie...
Żeby ten spokój znikł!
Rzuciłabym wtedy talerzem,
Tupnęła nogą i już.
A tak we mnie się zbierze
kłujący kurz.
Nie dostałam miotełki
W przydziale ludzkich cnót.
Ksiądz powiedziałby pewnie:
Idź do kościoła, się módl.
Dusza mi jednak zamilkła,
Milczeniem ostrym jak szkło.
Zamiast jak kiedyś "co chciałbyś?"
Pytam niemiło "co?!"
Ściśnięte ludzkie serce
Chowam pod stary płaszcz.
Chcę możliwości krzyku, nie więcej,
Czy ktoś mi ją może dać?...