Agamemnon
-
Postów
54 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Agamemnon
-
-
Poważna chwila która dzieli - współczesny Piłat podniósł czoło, -
Oskarżonemu zatkał usta, czy z wiatrem pójdziesz Boże Słowo
Odbite jakby krwią na chustach.
Wyrzekł jak gdyby zwykłe słowa a potem tylko obraz żywy, -
Zdarzenie było - nie minęło, - ludzkiego fałszu arcydzieło,
Ubrany w togę czyn straszliwy.
Zamilkła wówczas Boża mowa, - straszny człowieku w dniu narodzin,
Gdy zdominuje twoje prawo, - okryjesz szczątki twe niesławą, ... -
Wplecione w wieczność z sześciu godzin.
Czy będziesz trwała aż do końca ty człekokształtna - ziemio sina,
Szeroka, długa, prawie cała w snobowym wzroku liberała... -
Utkana w krosnach z dzieł Kaina.
Czy aż do końca będziesz trwała?
*
Dobranoc święta Boża głowo, - czy niebo chmury pędzić zdoła,
Pobladła zorza czy szkarłatna - jak Ziemia sina w dniach ostatnich
O twarzy śmierci archanioła.
0 -
w każdej godzinie
niebo jest czyste
jest moc modlitwy
w niewinności dziecka
Bóg świeci w zwierciadle
w prostocie oczu.
egzystencjalne piękno
przenika wszystko.
Agamemnon0 -
(wariant III)
człowiek bez czynu to rola bez plonu
myśl bez czynu jest tylko błyskiem końca
słowo bez czynu to wieża bez dzwonu
jak miłość wiosną umiera bez słońca.
w słonecznym duchu wśród ogrodu głębin -
powstaje nowa z taką chwałą losu
mądrość poznania w kolorze jarzębin -
gdy jego serce słucha serca głosu.
gdziekolwiek żyje on w zgodności Bożej -
czas się nie cofnął - gdy z principium bytu
w skorupie ziemi blask nieba się mnoży
tworzy człowieka i sięga zenitu.
Ag.0 -
są Boży ludzie
w splocie spraw ludzkich
warkoczy
są Boży ludzie
co mają ogień w swych oczach
są pełni
choć może ubodzy ale szczęśliwi
z tych oczu cały naród
może się żywić
i napełniać swe barki i piersi
ich mocą
bo to jest Kościół
od Boga prawdziwy
bo to są ludzie
Kościoła olbrzyma
ziarno dla nowego
pokolenia niwy
i całą swą duszą i całym sercem
Kościół ten kochaj i trzymaj
Ag.0 -
na końcu Słońca
Bach na organach
rozpuścił dźwięki -
grał Panu swemu -
w czystym łabędziu
w czystym jeziorze
i w czystym słońcu
w światłach Edenu
w górach zielonych
kwitnących łąkach
w zakwitłych sadach
Labrador słyszę
słonecznych dźwięków
duchem się wznosił
na wschód i zachód
od Góry Tabor
Agamemnon0 -
On i ona, dwie obrączki
i zwycięstwo
białą brzozą z białym świtem
białych orląt Wajdeloty
ogarnięty plusk ruczaju
biały koń z kopytem złotym
śnieżnobiałą wiedzie grzywą
tysiąc wieków tęsknot.
oto
jeden gest błękitu
jak kwiat cięty
jedna miłość
jedno życie
jeden promień
lśni odbity
obleczeni w ogień święty ból przełomów
i w zwycięstwo
na zwierciadle jednolitym.
gdzieś tam w gaju
odlecimy gdzieś do krajów
wraz z gwiazdami lanckorony
tak się stanie
na wieczyste królów bycie
gdzie pelikan wraz z łabędziem
z koralami po błękicie nieba toni
ze złotymi koronami
świat gałązki na obszarze
w ogród kwiatów na tęsknotę
i na radość się zapali.
o radości iskro Boga
bo się w świecie rozpłomieniasz
ona świętym skrzeniem gwiazd
ona światu światła twarz
łabędzich piór i pióra brzask
potęga gór i zwity czas
i jeden krok i jeszcze stąd
i jeden gest
perłowych rąk
i uśmiech serc tysiąca
słońc.
Ag.0 -
Gratuluję. Wybitny wiersz.
0 -
Pan moim nieskończonym jest życia pasterzem,
Na łąkach i pastwiskach gdzie woda źródlana -
A to jedno wiem tylko, że to własność Pana,
Jej kryształ lśni jak diament z wiecznego przymierza.
Chociaż serce i dusza wewnątrz we mnie pęknie,
Gdy świat jak wąż się pławi w paszcz swoich pozłotach;
Dziś gdy świata katodręk morduje w swych grotach -
Krwawą doliną chodzę, zła się nie ulęknę.
Bo Pan wiedzie prawymi ścieżkami imienia;
Niebo ziemię z ciemności uczynił świetliste, -
On utworzył z kamieni, jak z żarna istnienia
Swój Eden nieskończony w kaskadach złocistych.
Na niebie w nieboskłonach jesiennych omłotach
I we mnie moje serce w duszy mej zapali -
Próbę weźmie Pan swoją - jak z czystego złota -
Wprowadzi mnie do miasta swego Jeruzalem.
Agamemnon
0 -
W swoich ramionach wtulone głęboko
Girlandy ptaków były gdzieś zebrane... -
Pousypiane klucze żurawiane...
A księżyc krągły świecił już wysoko...
Duch mój o skrzydła głosem ołowianym
Prosił... i pierś swą otworzył szeroko!
Jak gdyby wyrwać chciał niebu przemocą.
I żaden powiew w tak ogromnej ciszy
Nie ruszył liściem... A Polska to słyszy
Sercem i słońcem które świeci nocą...
Widziałem gaje i obłok wspaniały
I parę Jego rodziców - świecącą -
- Szmaragdów łąki i szafirów skały... -
Pooświetlane promieniem miesiąca.
Agamemnon0 -
cóż znaczą dźwięki gdy gra muzyka.
ton nie z tej mocy chórowi podobny.
kwiatami zdobna twoja jest kraina
świętego blasku od Pańskiego Słowa.
Agamemnon
0 -
...
i Bóg otworzył wieniec purpurowy
ucichły stojące obok upiory czerwone
toczył się szumem lasek cyprysowy
i kolumnady stały smukłej Arte
i ciemność i chmury zakrwawione
w piorunach podarte
z oddali świecące
przybrały kształty jaśniejsze niż słońce
i Bóg otworzył niebo jaspisowe
a we mnie była myśl słoneczna złota
językiem słonecznym jam miłości był wzięty
i wielka światłość biła z pięciu ran
i ze stu strzał z Sebastianowych chwil wyjętych
Agamemnon
0 -
męstwo bytu
w negacji istoty -
w rozpaczy niebytu
ostatecznej egzystencji -
dotknięte w strukturze
wolnego poznania
zgodnie z jego prawem
wolnego wyboru
Ag.
0 -
Bez żadnej glorii, łaski i ave
Kłamstwem przedziwnym uderzał łańcuchem
Posiadł moc wielką ruszania światem
I bramą piekła otwartą złym duchom
Oko jak zorza abortu szkarłatem
Uderzał w lud Boga i Boga sprawę
Upiór się czarny pokazał w naturze
Skąd się tu zjawił, no i dlaczego?
I kto rozświetlił okropne zwierciadło
Rozbłyski, pomruki, pioruny i burze
Kościaną posturą
I stanął jak wielkie słońce podziemne
Strasznej natury tępe i ciemne
Jak ŁACHMAN jakiś splamiony purpurą.
Agamemnon0 -
Stałam u bram nieba i piekła
dr Gloria Polo
Tam na krzyżu Bóg-Człowiek rozerwał kajdany
On często cierpiał potwarz, choć nic nie zawinił
Jakby go los wyrzutkiem dla siebie uczynił
Był przez zbrodnie człowieka, jak zbrodniarz ścigany
Patrząc z góry ze świętym uśmiechem proroka
Rzekł do mnie, że do stóp jego przyjdzie świat cały
A czas się skraca, jego nadchodzi e p o k a
Ja zaś niechcąco wzrokiem, ku niebu spojrzałem
W gwiazdach złotych tajemnych dostrzegłem granice
Gwiazdy były wyraźne - były oczywiste
Bo mówiłeś też do mnie, że przyjdziesz o Chryste
Że rozerwiesz na wieki wielkie tajemnice
Gwiazda nocą koniecznym zegarem wysłana
Coraz większym się crucis rozwijała złotem
I szła i przed człowieczym stanęła namiotem
Jakby jakaś kometa śmierci niespodziana
Bezmierny moment chwili poznania istnienia
Gdy przyniósł wieniec śmierci przepalonych czasów
Gdzie światów całych pewnych wymiernych atlasów
Otwiera strasznym sądem księgę rozliczenia
A kto nie chciał zaczerpnąć z zbawienia zasługi
Gdy bardzo byłem głodny, a kto przyszedł do mnie?
Gdy kielich, krew i ogień i fala koło mnie
One obciążą konto tytułem za długi
Twe czyny cię dopadną, w nich jest wielka trwoga
Gdy w tobie fałsz się fałszem na fałszu odciska
Odbitym echem, gwałcą rzeczywistość Boga
W miejsce czasów harmonii wznosiłeś zwaliska
I Sąd orzeknie w Majestacie Jestestwa
Odrobinkę obłudna , w centrum świata żyje
Że osoba nie nasza, pentagram na szyi
I, że nie ma już w tobie coś z Pana królestwa
Wielcy Mistrzowie twoi hymn tryumfu nucą
Wlewają do swej czary mieszaninę wina
Zamiast przytulić ciebie i ogrzać jak syna
Swoją klątwę na twoje ramiona zarzucą
I zamiast tobie w zamian dać błogosławieństwo
Gdy w głębi serca swoją purpurą okrutną
Oni rdzawych ci laurów swych dadzą przekleństwo
I odsuną od Boga, że aż Bogu smutno.
Agamemnon
poezja filozoficzna Agamemnon blog
0 -
( Rok J. Słowackiego)
Ten który w czasy w dnie potopowe
Spoza mgieł wyszedł duch naszych dusz
I z tęcz słoneczną pokazał głowę
Kamiennych praw nie ruszy już
Aż je złamiemy - rzekł. Pieśni nowe
Ogarną ziemię tak wszerz i wzdłuż
Którzy mię jeszcze dzisiaj słuchacie
Dawnego ducha tajemnych mów
Niechaj wam pięknie w ubogiej chacie
Zaśpiewam pieśnią złocistych słów
Jeśli jaskółka żyć będzie z wami
Zamieszka z wami domowy bóg
Wiatr co zawieje między grobami
Nie sięgnie waszych domowych próg
Lecz gdy przyjmiecie te złote słowa
Królowie będą wchodzić w wasz dom
Dziecię urodzi się i wychowa
Złe duchy błysną lecz ujdą w toń
Jagoda wasza zdrowie zachowa
Ogród w zapachach od licznych róż
W domu brzmieć będzie Lechitów mowa
I pola kipieć od złotych zbóż
*
Adama włączę tutaj przesłanie
Aby się cieszył prastary Lech
By Juliuszowe wieszcza wołanie
Dotarło do wszystkich Lachitów strzech
A ja jak pielgrzym w próg Kraka grodu
Tam na Wawelu, podążę doń
Do śpiących wieszczów w kryptach narodu
Podam im swoją duchową dłoń.
Agamemnon
Poezja egzystencjalna Agamemnon blog0 -
(Rok Juliusza Słowackiego)
A ja gdzieś w głębi - a biedne my duchy,
Jak ptak bez skrzydeł stanąłem przy murze,
Nie mogąc niczym rozerwać łańcuchy, -
Twoje modlitwy Juliuszu powtórzę,
Tyle wyzbieram jak chleba okruchy,
Przytwierdzę skrzydła zmęczonej naturze,
By nie uległa barbarzyńców zmowie
I udział wzięła w słonecznej budowie.
O! Boże któryś mię na wojowanie
Przysłał - bym ściągnął ludowi wędzideł,
A tyle wzrostu, ile jest w bocianie
Dał - i wypuścił w lot... a nie dał skrzydeł,
Niech twa duchowa łaska nie ustanie,
Gdy w rzędzie mego ducha malowideł
Wyjdzie chełpliwy głos na wszystkie echa,
Jakby z małego zgniłego orzecha.
O! przyjdź! - wołała - ma gołębia dusza
Maleńkim wnętrzem w tętniącym organie
A tak potężnym duchem Wezuwiusza
By żyć choć chwilę - nim przyjdzie skonanie
Trwa dalej - jedna - bezdenna katusza
Jak trup z korali - chwilowe zesłanie,
Pójdzie daleko po echowej sieci
Wyspy powstaną - siła duchem wzleci.
Powstanie!... - nowa - na trupach korali...
Pośród ogrodów, wśród kwiatów ścierniska.
Zwierzęcy grudzień zamrożonej stali
Z czerniały liście wśród pogorzeliska... -
Łzami patrzyłem z perspektywy dali,
Patrzałem również - także z bardzo bliska
Aż wnętrza siła... błysk ognia wybuchem
Górę przestawił... - siła weszła duchem.
A Bóg wysłuchał modlitwę Juliusza,
W niebo się wzbiła jak słońce na skronie
I zaświeciła jak latarnia w duszach,
Jak wiatr w chodzącym po morzu Jazonie
A od błyszczących jak smoków katuszach,
Ona powstaje by zasiąść na tronie -
A mgła sunąca po bladych zatokach
Przybrała gzymsy budowli proroka.
Agamemnon0 -
(Rok J. Słowackiego)
Piszesz, że z pokorą padłeś na kolana
Abyś wstał silnym Boga robotnikiem
Gdy wstaniesz twój głos będzie głosem Pana
Twój krzyk ojczyzny całej będzie krzykiem!
Piszesz, że nie zostawiłeś tutaj żadnego dziedzica
Ani dla swej lutni ani dla imienia
Że imię twoje przejdzie jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
Nie będzie tak jak piszesz Juliuszu
Przyjdź i podyktuj co masz w swojej duszy
A ja zapiszę każde twoje słowo,
Na nowo będziemy mieć w tobie geniusza
A słowo twoje kamień nawet rozkruszy!
Płaszcz na moim duchu jest zdobiony krocie
I mówionymi i bezsłownymi modlitwami
Stąd w Bożym mieni się złocie
I lśni w purpurze zdobny atłasami
Dzieci jak nie nastrojone lutnie
Gdy się je nastroi i muzyk je trąca,
Wydają melodie i śpiewają cudnie
I stają się jak małe wschodzące polskie słońca.
Trzeba być sternikiem ducha!
By melodia lutni płynęła pomału
I wschodziła słońcem co się
Właśnie budzi w kryształ ideału.
Wraz z radością wielką - Bogiem bogata
Płynęła pieśni lutnia do swojego portu
Na swej polskiej łodzi, do Bożego świata.
Niech żywi nie tracą nadziei
Niech każdy przez Boga zrodzony wybraniec
Stanie się dla Narodu dziejów epopei
Kamieniem Bożym rzuconym na szaniec
I nowym kamieniem Nadziei.
O Polsko moja - tyś nauką światu!
Otwarłaś ducha Bożego wrota
Bóg dał ci wielką świętość ze Złota
Królestwa Swego i Majestatu!
Ojczyzno w kwiatach, pełnych Męczeństwa
Moc tobie ducha,
Anioł twój patrzy na Boga oblicze
I ma na twarzy Polski odbicie
Roków tysięcznych co skrzą się przed Panem
I mocą Ducha! tryskają wulkanem.
Agamemnon0 -
... a cóż gdy całym narodem
zaczniemy ducha ku Bogu podnosić.
J. Słowacki
Juliusz jak anioł z orła wyjęty
Jak anioł bogaty w wzrok Boga
Proroczy mistyczny iskrzący
Zachodził do Polski
Leciały tam białe ducha gołębice
I gdzie w błękitność podniesione wieczną
Na skrzydłach widział pod pętlą słoneczną
A w górze
Jak lilie
W błękitach porwane stanęły
W przestrzeniach zajętych
W gołębiej naturze
Jak lilie co grodzi
Zapora w zagrodzie
Serafów rozmowa
W dom wchodzi
W narodzie
Wam starzy i młodzi
Dojrzali i dzieci
Wam gwiazdę z zenitu
Wrzuciłem do słońca
Z jutrzenką błękitu
Niech wschodzi
Niech świeci
I dziewczę i chłopak co wstaje
Rumiany
Gdy świt brzaśnie
Słowacki zagląda przez ramię do raju
Ze łzami
Tam Polska jest właśnie;
Gdzie święty duch unosi się na łąkach i wodach
I pełno kwiatów przy każdym ruczaju
Gdzie ptactwo w lasach jest jakby na godach
A człowiek lutnię ranną słyszy w gaju
I pełny świętej miłości się budzi.
Ja chcę do kraju
Kraju gdzie pełno lasów i chat i kościołów
Z niebem związanych wstęgami aniołów
Tam na mnie czekają.
Agamemnon0 -
Za serce twarde będziesz Polaninie
Odcięty tak długo, aż na krwawym znoju
Odnowisz ducha zmurszałe świątynie.
Cierpieć tak długo na krwawym twym znoju
Za grzechy swoje będziesz Polaninie,
Aż dzieci swoje napoisz u Zdroju.
Kwiaty patrzyły na słońca twych dzieci
Wzrokiem natury ziemi natchniętej
Światłem idących i przeszłych stuleci.
Na ziemi krwawej, jak na ziemi świętej
Kwiaty patrzyły na słońca twych dzieci.
Gdy się upierasz, więc będziesz przeklęty
Sam sobie stawiasz i wpadasz w swe sieci
Cała historia zapytuje cię z bólem
Polaku wielki kto jest twoim Królem?
Ani wschód Kozła, Zachodu co zginie
Dworu Penteja straszliwy upadek
Nie oprze się wałom opartym w wiklinie.
Wśród fal szumiących poszukujesz schronu,
W burzliwym morzu - suchego zagonu.
Agamemnon0 -
srebrny księżyc widział przed wiekami
tak jak teraz widzi - świadek chwili
pustki kroczą towarzyszą smutnym oczom
gdy Bóg klęską czas jałowy
złoty tombak szczyt Parnasu
i trzy brzozy pełne żalu na ugorach
pozostały przygłuszone.
*
gdzieś w oddali
dotknij wzroku ziarno bytu
upływ czasu
chwil spełnionych.
ciepło ludzkich dłoni
to ziemia ofiary.
srebrny miesiąc zapamiętał też te chwile
chwile złote
czas przezwyciężony.
Ag.0 -
weźcie siostry pod ramiona
zaprowadźcie tam gdzie ciało
może skonać
przyjdź kapłanie podaj Boga
w małym ciele
no a potem co ma być już
niech się dzieje
duchy wiedzą nie ostatnie
jest to przecież pożegnanie
w śmierci bratniej
wszystkim tutaj daję słowo
że po czasie znów spotkamy
się na nowo
moja świeca choć ze łzami
już zagasła pod jesieni
sztandarami
już odchodzę w drogę mleczną
niepodobna bym tu został
całą wieczność
Agamemnon0 -
Nie wkracza człowiek ciemności framugą
W obszary cudze... - na straży stać będzie
Z ludzką rozumną i wolności strugą -
Naturą prawdy... w rozumnych prawd rzędzie.
I będę mówił, znużony tak długo...
Aż praw tych świętych... - jak w tęczę uprzędę.
Tej jednej prawdzie pokłonię się zatem
By stała złotą mądrością nad światem.
Agamemnon
0 -
Pośród milczenia czy mowę się słyszy,
Czy Bóg sawannę od wieków wychowa?
Wśród leopardów , leonów i rysi -
Widzę krzyk niemy... - podniesiona głowa
I biedne oczy i posmak tygrysi;
Na taki widok i krwawnik bez słowa
Oplata jagnię, aż serca się mrożą
Ze smakiem wielkim i krwiożerczą grozą.
Komu poznana bez dźwięków wymowa,
Kto serc bijących w stworzeniach nie słyszy,
Kto dziś na złotych sawannach od nowa
Światło dobędzie z zamyślonej ciszy.
Agamemnon0 -
nie wkracza w obszar
cudzych prawd - świętych praw
rozumna ziemska
i wolna istota
(-)0
****
w Wiersze gotowe
Opublikowano
tu gdzie Logos
stał się ciałem
w wiekuistych głębiach
szczytu
a akcie ludzkiej
egzystencji
chwil spełnionych
- czyste niebo
- czyste słońce
pełnia czasu