
zieloneciele
-
Postów
126 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez zieloneciele
-
-
Niezawodnym sposobem na okulawienie jest gwóźdź wbity w ślad stopy,
spieszmy się, nim śnieżyca zagoi tropy na polach.
Walerio, ciepłota ledwie dyszy, łagodny zwierz
strzegący miejsca, póki starcza powodów
dla których zapadliśmy na siebie. Banialuki,
Walerio, wyczerpałam powody a miejsce straszy.
Jeszcze momenty, jak tamten: tafla
zabazgrana najbanalniejszym symbolem, coś pośrodku.
Imię - pestka, mokry miąższ pary i ja w tym miąższu jak robak. Za mało
hardości do wyłupania pestki, żeby odbić na jej miejscu twarz dla ciebie.
Ze mnie wyśniewają się mężczyźni, nasze złe stosunki,
dobre całowanie.0 -
dziękuję Wszystkim i Każdemu z osobna za pochylenie się nad tekstem i dobre słowo.
0 -
Walerio czy myślałaś o mężczyźnie
łączącym kobiety bez względu na czasy
w jakich go miewały?
Niczym sznurek nanizane paciorki. Kochaniec.
Odmawiaj: Syberia syberyjski Syberyjka
aż rozetrzesz na głoski świat
którego nie zaznałyśmy. Jego imię
ciarkogenne jak chrobotanie ołówka o papier.
Papier stół wielkie deszczowanie. Relacje
oko i oko policzek i blat. Jednak tam gościły też wiosny
z kwietlistością nie do wyobrażenia
prędzej do ukochania. Zostawali
albo zostawiali więc odczaruj: wzgórek
dzieciątko ziemski śmiertka.0 -
gdybyśmy tylko mogli sptaszyć się i kluć
inkubowani przez cokolwiek
do odlotu niewiele: krajobraz z wieży ciśnień
zaszyty pępek i żeby raz ktoś pokoił
się o mnie0 -
odkąd przestałam farbować włosy pod kolor kota
jest mi zdecydowanie jaśniej
dziś powiem ci o liniach to istotne
linie zakreśliły horyzont i ciągną dalej
do diabła z ciałem rozhulanym jak piec
dotykowość obchodzona ukradkiem
wybujała nam nagle w dotkliwość nie do zadławienia
bywają pożogi i strach0 -
dzięki za czytanie i zagłębienie się. już dodaję przecinek, a nad powtórzeniami się zastanowię. bo ja, cholera, jakąś do nich słabośc mam. ale, ale... jakie... ano, lepiej wybrzmiewa, z jakie. drugiego Marka jednak zostawię, chyba z sentymentu...
0 -
Bo ja przy panu już zawsze będę
trochę smutna - tyle, zanim przeszliśmy na ty
i ja, i całą resztę, co za nią teraz uporczywie grzebię
w ludziach. Musiałeś coś zostawić, wierzę. Może
gołębie skrzydło, jakie mijam od paru dni na trawniku
i którego mi żal. Może je zgubiłeś?
Wiara przychodzi z dojrzewaniem, dojrzewanie jest kwestią
do zapamiętania. Moment,
kiedy ktoś zmienia twoją ciepłą dziewczynkę
w czyjąś chłodną kobietę. To się staje, Marku,
to się staje nie do wytrzymania. Wszystko
bywa względne, Marku i ja też jestem względnie.
A skrzydło dziś trochę dalej, to chyba wiatr,
ostatnio diabelnie wieje. Jutro się ruszę i urządzę
świat,
pogrzeb,
cokolwiek.0 -
dziękuję, Mithotyn, bardzo to budujące, co piszesz. zaraz się zarumienię ;)
ano rzadko, bo ja w ogóle rzadko cokolwiek wypluwam.0 -
hmmm... zazwyczaj nie zmieniam, ale tym razem owszem. powtórzenie won.
dzięki za pochylenie się:)0 -
sprawia wrażenie, jakby miało być kontrowersyjnie, a jest...no cóż
0 -
lubię jeden piękny widok z okna i drugi trochę brzydszy
na przyszłość jestem w posiadaniu dodatkowych krzeseł
odpoczywają na nich goście którym wymyślam
imiona grymasy barwę głosów tęczówek i resztę
przyzwyczajeń żeby pasowały do widoków
pierwsze marcowe płomienie ognisko zwiastun
kupa dymu topione plastikowe flaszki i słowa
że magii się nie da reanimować tęsknotę owszem
piromani zawsze tęsknią do gorąca
za plecami
wyczuwam wieczór blokowisko jak migocze
na ucho w sekrecie wczorajszy przechodzień wymyśla mi
od kobiet0 -
dziękuję serdecznie za komentarze :)
oj, nawet mi do głowy by nie przyszło, że to mozna z Kałużyńskim połączyć. nie, nie hołd.0 -
o matko....
pominę treść.
wystarczą te obrzydliwe dokładniutkie rymy. i cała stylizaja, niezwykle nieudana.0 -
Wiesz, Walerio, takimi zmokniętymi wieczorami można dorastać
i wracać na miejsce, w ziarenko, które jeszcze nie zaczyna pękania.
To nazywamy klatką, mieszczącą stare rytuały;
na wierzchu ubita filiżanka z jakiegoś motelu. Jest wiosna.
I jeszcze dworcowe tunele, Walerio, twoje portrety wiezione do ojca,
brakuje tylko pośmiertnego. Tak wygląda przejście
międzyświatowe, podobno. Motyli lot w stronę światła.
Wszystko ma zwieńczenie, Walerio,
również nadstolikowe gapienie się na przechodniów, ich mieszkania,
książki i ulubione piosenki, wpisane w sposób chodzenia. Na później
zostaje tresura kota i układanie klatek, jedna po drugiej, aż do filmu.0 -
do czytania i zachwycania się
0 -
opisowe i sprozaizowane. ja lubię prozaizację w poezji, bardzo lubię nawet, lecz niekoniecznie w takim wydaniu. dlaczego? bo tu wszystko jest tak dosłowne, że nie ma ani kawałeczka miejsca dla czytelnika.
0 -
do skaleczonych ust trzeba przyłożyć chleb
później dać go na pożarcie psu
ulepiłam nam lalkę przybrałam ją
w ciało w dech i we włosy wkłuwa się mrozek
ulepiłam nam lalkę żebyśmy mieli
na kogo to przerzucić kiedy zelży
a ty opowiedz o życiu naskładaj obietnic
albo papierowych marabutów żeby tylko tu
złapać i pociągnąć a pokiwają łebkami życie to ruch
kamienia w dół rzeki i ślady po nas
przejechany jeż kręgosłup węża w mrowisku0 -
przepatosowione, przegadane, miejscami wręcz karkołomne. temat chyba trudny, bo trudno o nim bez banału. tu się go uniknąć nie udało.
pozdrawiam.0 -
powiem tak. temat jest taki, że wiersz mógłby przenikać do szpiku kości. tutaj wszystko podane na tacy, poczynając już od tytułu, na ostatnim wersie kończąc. tekst bardzo opisowy, wręcz przegadany. brak przestrzeni dla czytelnika. nie ma kiedy się zastanowić, podomyślać, wreszcie... poczuć.
0 -
Jak będziesz moim bratem, to będziesz mnie mógł bić, ile zechcesz.*
I. Na poligonie.
Sekrety. Dołek w ziemi
wykładasz kwiatami, na to kawałek szyby, przysypane i już
można rozmyślać, że ktoś nadejdzie, a wtedy
szukaj Sekretów, szukaj.
II. Nadłącze.
Betonowy prostokąt nabierał ciepła, a oddawał cuda.
Przy nim żółta tablica zakaz wysypywania DZieci.
III. Ważne daty i miejsca, jak to.
Ksiądz przemawiał długo, ze smutkiem. Patrzył w krzaki,
miał sukienkę w groszki i sandały -
tak samo, jak wlokący się za pudełkiem po butach
orszak żałobników, sieroty i wdowa po kanarku.
Tamtej małej było ładnie z warkoczami.
*kursywa jest cytatem z filmu pt. "Kochankowie mojej mamy".0 -
Dziękuję serdecznie, bardzo miło poczytać tyle przyjemnego z rana.
pozdrawiam.0 -
Nie głaszcz świni, bo twoje ręce porośnie szczecina.
Niektórym dzieciom, jeśli są złe, wyrasta ogon,
muszą chować go w portkach.
Pamiętam staw i rozkrajaną żabę, serce wyskakiwało
z zielonej piersi jeszcze długo po wszystkim. Do teraz
z trudnością wytrzymuję żabie spojrzenia.
Pamiętam czeremchę przy zmierzchu i jak piekło przybiera
postać czarnego koguta.
Butelka po mleku szybko wypełniała się ciepłem i siuśkami,
trzymaliśmy to za suszarką, dopóki nie wyszło na jaw,
że takie zabawy - sam grzech. Babciu, a z której strony
ten ogon?
Dom, dziecko, ciuciubabka - dziewczyńskie zachcianki, a ludzie
wyrastają z badawców i lekarzy. Ruska lalka chodziła sama
i trzepotała rzęsami. Ona nie miała serca.0 -
Lecterze, nie mam królików, mam kota, ale on zjada ludzi ;) miło mi bardzo jest.
Stefanie, mógłbyś rozwinąć? jestem otwarta na krytykę, ale trudno się rozwijać, jeśli się nie słyszy/widzi konkretów.
dziękuję Wszystkim za wizytę, pozdrawiam.0 -
Łóżko jest wąskie, zbyt wąskie
na omijanie cię rannym wstawaniem i zabliźnionym ciałem
- dlatego wnikam w najmniejszy szczegół,
żeby tam już do Słonecznic, aż zaczną
łaskotać po ścianach, kroić powietrze laserami kurzu.
Stwórzmy sobie coś wspólnego. Dziecko,
które odrastając od nas nie będzie brzydło, nie będzie
człowieczało w potwornym tempie – strach
stopi nas w jedno, jeśli zachcemy śladów trwalszych
niż drewniany talerz, w nim twoja łyżka, mój widelec
ułożone w znak krzyża.
Krzyżowanie dzieje się przed świtem, uwalnia
krew i zapach dzikich truskawek.
21 czerwca 20100
kocimiętka
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
w ciemnotkach igra zwierz przesiedlający portrety świętych
dziergam mu kamizelkę i rajtuzę na ogon
w zamian za: bluszcz jamę pół ołówka
bezbłędnik i moje tkliwe punkty
odniesienia
pojmij w konstelację do zawieszenia nad głową
uszczknięcie niemalże nic
nastąpiło tuż po tym kiedy zaczęliśmy się
wyznawać- dla pewności
w chowanego graliśmy mocno i długo
przed śmiercią
w ciemnotkach igra zwierz przesiedlający portety świętych
wyśpiewuje że pół ołówka to tyle co cały ołówek