Ból i strach - nierozerwalnie.
Łzy i zgrzyt zębów-trochę przesadnie.
Miłośc i cierpienie - tak idealnie.
Przyjazn i wrogosc - to tylko mamy.
Bo gdby złączyc ból i cierpienie,
Co otrzymamy?Co z tego będzie?
Czy nie za dużo trochę tej męki,
Czy człek nie może chwili szczesliwej?
I kiedy mysle wieczorem o Tobie,
noc mnie otacza i koi przygnebienie,
ze nie ma Cie obok, choc bardzo bym chciala,
ze jestes daleko,choc chciales byc blisko,
I modle sie dlugo,łzy wlewam w poduszke,
zes mnie opuscil i nigdy nie wrocisz.
Lecz wtem sie obracam i oczom nie wierze.
Ty lezysz tuz obok,na dłoni masz serce.
Niebiosom dziekuje, zes wrocil szczesliwie,
Ze zawsze tu bedziesz,
ze radosc przypłynie.