Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cichociemny Elf

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cichociemny Elf

  1. przez obojętność.
  2. Szybko i bezboleśnie, Tak żeby nikt nie widział. Skończ to bezsumienny kacie ulicy. Dla złotówki zabij i zgwałć. Zniszcz przyszłość kolejnej szarej osobie. Morduj!! Twoje życie nabierze koloru. Krótko, bez hałasu. Tak żeby nikt nie słyszał. Załatw sprawę i idź na piwo, Zapłać za nie moimi pieniędzmi. Pij je i poczuj w nim moją krew. Napój z bezbronnej istoty, Która nie uczyniła nic złego. Niedaleko, szarego człowieka… Tak, żeby nikt nie poczuł straty. Zakończ moją egzystencje. Skończ tak żeby wszyscy… Widzieli! Słyszeli! Czuli! Szybko, krótko, niedaleko. Jak tchórz! Człowiek pozbawiony szczęścia. Osoba która nie posiada miłości. Morderca, który nie wie co robi. Każdy z nas. Nieświadomie, Każdy z nas.
  3. Inspiracją, natchnieniem można nazwać… Ją. Pragnieniem nieodpartym każdego z nas, Momentem zajmującym całe życie. Siłą, podtrzymującą na duchu Sekundą, trwającą wiecznie Prawdą, istniejącą w nas Światełkiem w tunelu samotności. Mądrością, nie wiedzącą nic. Słabością, przenoszącą góry. Technologią, gubiącą się w sobie. Życiem, czasem konającym. Uczuciem, na stałe wiążącym Magią, bo nie wiemy… Dlaczego? Po co? Czy prawda? Dla Kogo? Wspaniałym przeżyciem jest… Szczęście. Cudownym i mocnym. Wspaniałym i wielkim. Gdy szczerym, prawdziwym, To bliskim, gorącym. Uczuciem nazwać trudno Bliskość tak wspaniałą. Miłością jest zbyt wielką, I żeby było mało… Radość także daje! I nawet przy kłótni, Jest to tak wspaniałe. Że nikt nie jest w stanie zniszczyć tego.. Stanu! Geniuszem nazwać stwórcę, Bo wciąż Mu jest za mało! Lecz zrobić już nie zdoła Konkurencji dla Niej, Bo nie ma mocniejszej. Nie ma tak wspaniałej.
  4. „Kurtyna” Schowany na tej scenie Czuję się nieswojo. Wszedłem na nią dawno i zgubiłem wyjście. Wszedłem pełen życia, energii i zapału, Stoję oszukany, pusty, bez wyrazu. Widzę światło w szparze, Małe drzwi wolności , lecz… Wyciągając dłoń wciąż jestem daleko. Światło wygląda przyjaźnie i przyjemnie, Jak każde światło, które pojawi się tu co jakiś czas. W mroku wszystko co jasne wygląda przyjaźnie, Czy jest to żarówka, czy kropla łzy słońca. Mały promień radości, Który pokazuje że tam naprawdę jest lepiej. Skoro wygląda przyjaźnie, czemu do niego nie pójdę? Skoro wygląda przyjemnie, czemu nie wdam się w rozmowę? Skoro… Stoję na tej scenie, czemu z niej nie zejdę? Kurtyna. To ona oddziela mnie od światła. To ona nie pozwala mi cieszyć się tym, czym Ty się cieszysz. To ona… To ona mnie ukochała… Ukochała, miłością nienawiści. Ale kiedyś zejdę, ucieknę Z zakurzonej sceny, pełnej ciemności, Gniewu i pająków. Pełnej czerni i szarości. Zastawionej niepotrzebnymi rekwizytami, Smutnymi maskami, kostiumami odzianymi w cień- cierń, Które nigdy nie zobaczą już światła. A może… A może Ty zerwiesz płachtę mojego małego teatru, I pozwolisz mi zagrać moją życiową rolę?
  5. Pierwszy… Taki bolesny i trwały, Zatrzymujący oddech, nie pozwalający wstać. Jest mocny i… ciężki. Jednak podnoszę się, patrzę do przodu… Daleka droga do domu. Wstaję i podążam dalej. Drugi jeszcze mocniejszy, Kamienie i szkło, krzyk, Ślina lecąca w moją stronę wraz z wyzwiskami, Smutek i… bezsilność. W ruch idą kamienie, Z głowy krew leci, równie szybko jak… Z oczu łzy, przez które nic nie widzę. Ktoś mi pomaga, nie czuje bólu. Wstaję i podążam dalej. Ostateczny, Sztuka do trzech razy- nieudana. Nie poczułem nic, poza załamującymi się nogami. Rozmazujące się twarze. BÓL!! Ostatni… Podążam dalej, ktoś trzyma mnie na rękach. Zobaczyłem Go, Gabriel, posłaniec śmierci, trzymał mnie Jak dziecko małe i niewinne. Do Ojca zaraz, On mnie zrozumie. Nie wytrzymałem, słabość, ludzka słabość… Podążam o własnych siłach. -Przepraszam, zawiodłem -Wybaczam, zbawiłeś ich. Nieświadomie. Mogę jeszcze raz… W imię miłości i dobra… Podążam by zbawić…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...