Zamykam się w świecie,
który nie jest mój.
Dotykam rąk,
nie moich.
Nie będą nimi.
Wierzę marzeniom,
choć one nie wierzą we mnie.
Nie walczę o szczęście.
Walczę ze szczęściem.
Barykad, okopów
nie obejdę.
Powietrze tnie
świst strzał amorzych
omijają Cię
kule szczęścia
cekaem miłości
Nie umiem sobie poradzić,
więc radzę sobie, jak umiem.
Budzę się.