Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

paweł stasiak

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez paweł stasiak

  1. Gdy siedzę tu sam, Wpatruję sie przed siebie Nie ma Cie tu, I tak pusto mi bez ciebie. Choć wiem, że jutro Zobaczę Cie kochana To tęsknie niezmiernie Usychając do rana. Lecz boje się, Że przejdziesz obojętnie obok Bez wzruszenia Drażniąc mych myśli obłok A ja pragnę tylko wstać I prosto w twarz - wykrzyczeć Ci Kocham Cie - a ty? A ty mnie nie, Dobrze to wiem. W każdym spojrzeniu twym Widzę - jak odmawiasz mi. A ja pragnę usłyszeć od Ciebie Tylko jedną rzecz "Ja ciebie też" Powiedz mi dlaczego? --------- No właśnie, dlaczego? Każdy twój oddech przeszywa Moje ciało i serce rozrywa? Dlaczego wiem, że to nigdy Sensu nie znajdzie żadnego A oddałem tobie siebie całego? Dlaczego ciągle myślę o tobie A ty unikasz mnie jak woda ogień? Dlaczego bez ciebie wszystko to nic a Ja w mym labiryncie potrzebuje twą nić. Nić, która mej wędrówki sens nada, Rozweseli me życie jakby huczna parada. Dlaczego nie chce zapomnieć? A może nie mogę? Tak głęboko korzenie Zapuściłaś w mej głowie. Wiec pamiętaj, w sercu mym Miejsce dla ciebie czeka Tam było - jest - i będzie Póki stąpam po ziemi Dla Ciebie żyć będę.
  2. Z miłości wyprute, lecz w jej ogniste Kajdany zakute jak kryształ przejrzyste. Dla miłości zrodzone, lecz staje się kaleką, Umiera przez miłość nieludzką i ślepą. Dla miłości wzniesione, przez miłość zrujnowane. Przez miłość skaleczone, jej słowami Co ranią je jak dźganie ostrymi nożami. Dla miłości oddane, przez miłość zdziczałe. W samotności swej w środku - zapomniane. Z miłości w noc wyje do gwiazd lśniących wielce Spragnione, że poznasz miłość co rozrywa to serce. Lecz wciąż w chmury wzniesione dyktuje mi te słowa Prawdziwe w nim jak na kamieniu wyryte Niemo Ci krzyczę: Kocham Cie nad życie
  3. Przez pole brnę bosy I ranią me stopy Świeżo ścięte kłosy. A każdy jeden kłos jest jak myśl złośliwa Co jak zdradliwy głos Moją głowę rozrywa. Pole jest pełne wody czystej (40% ;p) Lecz gdy słońce wyrośnie Jak me życie wyschnie Pozbawi jej - bezlitośnie. Na nim już nic się nie urodzi Szukając wody, będzie myśl głucha Dopóki go deszcz nie schłodzi Chodzić wciąż namiętności sucha. Przez to tajemnic płowe pole Moje myśli drogą się wleką Co w serce moje kole Miłością ślepą. Na polu tym chmur nie ma, Tak długo już trwa susza. A droga kręta i ślepa Jest coraz szersza i głucha.
  4. Gdy słońce zachodzi, wychodzę z drzew cienia I zamieniam się w to słońce szukając zapomnienia. Wpatruję się w niebo jak krew krwisto czerwone, Aż zajdzie za horyzont słońce i myśli nienasycone Sen mój gorzki i smutny zakłócą, Na chwile odejdą i zaraz znów wrócą. Wiec patrze na gwiazdy, wychodząc z firan cienia, I znów w blasku staram się szukać zapomnienia. Patrze jak spadają i wciąż to samo życzenie Wypowiadam karmiąc złudną i nikłą nadzieje. Smutki z mej głowy marzenia wyrzucą, Na chwile odejdą i zaraz znów wrócą. Gdy słońce wschodzi, ja wciąż stoję w oknie I patrze jak w słońca blasku budzi się radośnie Życie, a ja wciąż patrze i snuje marzenia. Tak staram się zapomnieć i nie czuć już cierpienia. Troski, śpiewy ptaków w mej głowie zagłuszą Na chwile odejdą i zaraz - - - - znów wrócą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...